Coś dla duszy i dla ciała

Rekolekcje do częstego powtarzania

Mieczysław Maliński

Trwać w bezruchu. Uciszyć hałas myśli. Nie dopuszczać żadnych informacji. Odsunąć wszelkie wiadomości. Nie przypominać sobie. Nie pamiętać. Niczego sobie nie wyobrażać. Uciszyć fale uczuć. Nie zazdrościć, nie pragnąć, nie tęsknić, nie oczekiwać. Niczego nie chcieć, niczego nie pożądać, niczego się nie bać. Niech opadnie całe napięcie mięśni gotowych do walki, do obrony, do ataku, do stawienia czoła.
Dopiero teraz zaczynam słyszeć swój coraz spokojniejszy oddech. Dopiero teraz zaczynam słyszeć stukot swojego serca. Powoli rodzi się we mnie świadomość tego, że jestem. Ja jestem. Nie z szyldem imienia i nazwiska, ale ja, słyszący rytm swojej krwi, czujący przepływ powietrza przez moje płuca. Ja, człowiek jeszcze istniejący.


Ty jesteś Ciszą, Pokojem, Pięknem tego świata. Ty jesteś Dźwiękiem, Melodią, Muzyką. Ty jesteś Światłem. Kolorem. Tęczą barw, Błękitem nieba, Złotem zachodów słońca, Zielenią traw, Czerwienią ognia, Czernią węgla. Różowością wschodów.
Ty jesteś Ciszą łąk, Pokojem pogodnego nieba, Bogactwem Mlecznej Drogi, Wiecznością rodzących się i gasnących wszechświatów.
Ty jesteś Potęgą gór, Siłą tajfunów, Nieustępliwością kamienia, Bujnością lasów, puszcz, Falowaniem mórz.
Ty jesteś nieskończony, nieprzeniknięty, tajemniczy, niepojęty. Nieogarniony w swojej różnorodności i prostocie, w spokoju i ruchu, w ciszy i zawiei, wciąż inny, a zawsze ten sam. Ty przenikasz cały świat i mnie. Ty jesteś jego istotną Treścią, jak i moją - Ty, mój Bóg.


Ty jesteś Ciszą. Ja jestem rozklekotany, rozkojarzony, rozgadany, rozwrzeszczany, obnoszący się ze wszystkim przed wszystkimi. Proszę Cię, ucisz mnie. Uspokój moje roztrzęsione nerwy, przewalające się przeze mnie uczucia, rozmigotane wyobrażenia, rozkołysane myśli. Uspokój strachy, lęki. Spraw, niech się stanę ciszą, tak jak Ty nią jesteś.
Ty jesteś Ładem. Ja jestem nieuporządkowany, rozwichrzony, rozchełstany, żyjący w ciągłym bałaganie, z mnóstwem spraw niezałatwionych, z mnóstwem spraw domagających się wykończenia. Proszę Cię, spraw, niech się stanę ładem, tak jak Ty nim jesteś.
Ty jesteś Światłem, Pokojem. Ja jestem mrokiem. Jestem na wszystko wściekły, zazdrosny o wszystko, chciwy, drapieżny, zadziorny, agresywny, nieustępliwy, uparty, cieszący się z nieszczęść ludzkich, zasmucony każdym ich powodzeniem. Proszę Cię, spraw, niech się stanę światłem, pokojem, tak jak Ty nim jesteś.
Ty jesteś Mądrością. Ja jestem ograniczonym, tępym, głupim człowiekiem. Widzącym na odległość własnego nosa. Sterowanym przez prasę, radio, telewizję. Sterowanym przez własny egoizm, interes, chciwość, pyszałkowatość. Daj mi głębię widzenia wszystkich problemów swoich, ludzi i świata. Proszę Cię, spraw, bym był mądry.
Ty jesteś Miłością. Ja jestem wciąż wyrachowany, interesowny, wciąż na wszystkim i na wszystkich chcę zyskiwać. Zbieram, skupuję, zabezpieczam się. Gromadzę pieniądze, rzeczy, godności, tytuły, odznaczenia, zasługi, wdzięczność. Aż po sam sufit, jakbym miał tysiąc lat żyć, jakbym miał w nieskończoność żyć. Nie oddaję niczego za darmo - ani uśmiechu, ani uprzejmości, ani przysługi, ani pomocy. Proszę Cię - pomóż mi żyć bezinteresownie. Bezinteresownie śmiać się i płakać, pracować, pomagać, przyjaźnić się - kochać.


Powołałeś mnie. Do życia: do istnienia, do działania, do tworzenia. Właśnie tu: właśnie w tym miejscu. Teraz: w tym czasie, w tej sytuacji. W tych okolicznościach. W tym środowisku, wśród tych ludzi, wobec tych ludzi, dla tych ludzi. Tak jak każdy kamień ma swój obowiązek do spełnienia, tak jak każda kropla wody, tak jak każda cząstka powietrza, tak jak każda roślina, tak jak każde zwierzę, tak i mnie wyznaczyłeś obowiązki do spełnienia. Daj mi odkryć, zobaczyć, usłyszeć to, czego chcesz ode mnie, to, co mam spełnić. Daj mi siłę, bym ten obowiązek był w stanie wykonać w sposób jak najlepszy, najbardziej twórczy. Daj mi mądrość umysłu, otwartość serca, świeżość poranku, wrażliwość motyla, przejrzystość wody, piękno kwiatów, bujność roślin, energię lwa, nieustępliwość skały. Spraw, bym każdy dzień wypełnił swoim - Twoim tworzeniem, mądrą działalnością, ciepłem pogodnego dnia, obfitością dobrze zaoranej ziemi. Niech wydam plon dziesięciokrotny, pięćdziesięciokrotny, stokrotny. Póki żyję. Póki jestem istotą żyjącą. Póki jest mój czas.


Ludzie. Tylu ich wokół mnie. Poruszam się wśród nich, ocieram się o nich, napotykam ich na drogach mojego dnia. W samochodach, tramwajach, pociągach, w sklepach, magazynach, na ulicach, w miejscu pracy. Ludzie. Z oczami niebieskimi, szarymi, brązowymi. Z włosami ciemnymi, jasnymi, z resztą włosów, bez włosów. Wysocy, niscy. Grubi, szczupli, średni. Ludzie. Rozgadani, milczący, pogodni, smutni, ponurzy, groźni, przyjaźni, delikatni, agresywni, niecierpliwi, narzucający się, żądający, wymagający. Mądrzy, głupi, tępi, wrażliwi, inteligentni, z szerokimi horyzontami, ograniczeni.
Bracia moi. Tacy jak ja. Czujący, myślący. Ze swoimi ambicjami, planami, zadaniami. Tacy jak ja: chcą żyć, myśleć, tworzyć, być szczęśliwi, żyć przyjemnie, mieć przyjaciół. Powołani przez Ciebie do wypełniania swoich zadań. Spełniający swoją rolę każdy na swoim miejscu, w poczuciu swojej służebności wobec drugiego, wobec drugich, wobec wszystkich, wobec całości, wobec świata. Byśmy stanowili jeden wielki organizm. Społeczność ludzi. Społeczność Twoją. Twoje dzieło. Twój twór. Rodzina ludzka. Rodzina moja. Rodzina Twoja.


Ty jesteś w pięknie człowieka, w jego szlachetności, prawości, uczciwości, sprawiedliwości. Jesteś w jego szczerej rozmowie, w otwartym spojrzeniu, w zapale, żarliwości, bezkompromisowości. Jesteś w jego walce ze swoją słabością, ograniczonością, głupotą: gdy stara się zrozumieć siebie samego i świat, gdy stara się wydobyć z siebie, na co go tylko stać, gdy stara się sprostać zadaniu, które przed nim wyrosło. Jesteś w jego walce ze swoją złością: w opanowywaniu wybuchów gniewu, brutalności, chamstwa, wulgarności.
W jego zdobywaniu się na obiektywizm, na rozumienie drugiego, na działanie wychowawcze wobec innych. W jego opanowywaniu lenistwa, wygodnictwa, bałaganiarstwa. W jego dążeniu do porządkowania swojego wnętrza i wnętrza drugich. Jesteś w ludzkim uśmiechu, w radości spontanicznej, w płaczu skrzywdzonego, w cierpieniu. Jesteś w pomocy bezinteresownej, w trosce o innych, w oburzeniu przeciwko wszelkiej niesprawiedliwości, krzywdzie, wykorzystywaniu drugiego człowieka, w służbie drugiemu, w zaangażowaniu się, poświęceniu dla sprawy. Jesteś w cierpliwości, w mądrości, w pracowitości ludzkiej. Jesteś we wszystkim co dobre, mądre, piękne. Ty, który jesteś Dobrocią, Mądrością, Pięknem.


Ty jesteś w każdym człowieku. Nawet w człowieku złym. Nawet w moim nieprzyjacielu. Chociaż kłamie, chociaż mnie nienawidzi i myśli tylko, jak mnie zniszczyć. Chociaż tylko taki ma cel, aby bronić ze zwierzęcą zaciekłością swojego stanu posiadania - tego, co zdobył nieuczciwą drogą. Ty jesteś w nim. Bylem się tylko odważył zbliżyć do niego. Bylem tylko - panując nad swoim gniewem, wstrętem, odrazą, pogardą, obrzydzeniem, rosnącą nienawiścią - bylem odważył się z nim nawiązać kontakt. Tylko wtedy: gdy on przestanie się mnie bać, gdy się przekona, że nie chcę go zabić, gdy zobaczy moją pomocną dłoń. Tylko wtedy jest szansa, że otworzy się, wyjdzie ze swojej skorupy: zdobędzie się na ludzkie spojrzenie na siebie, na mnie, na świat cały, że pojawią się w nim ludzkie uczucia partnerstwa, przyjaźni, troski o innych, o wszystkich i zacznie żyć jak człowiek, w uczciwości i sprawiedliwości.


Muszę już wracać do moich najbliższych, z którymi mieszkam, do mojej pracy zawodowej. Muszę już wracać w działanie, załatwianie, w wędrówki po schodach, korytarzach, pokojach, w wędrówki po biurach, urzędach, sklepach, mieszkaniach, w kontakty z ludźmi, w rozmowy, dyskusje, spory, targi. Ta chwila, którą spędziłem z Tobą, była na to, abym mógł odpocząć - abym mógł począć się od nowa, powrócić do podstaw mojego istnienia i istnienia świata - do Ciebie samego. Nie daj, bym w jarmarku codziennego życia utracił związek z Tobą. Spraw, bym Cię wciąż umiał znajdować w moim powołaniu, w moim działaniu, w mojej pracy, w ludziach, których spotykam - nawet w tych niesympatycznych, rozkrzyczanych, zakłamanych, którzy chcą na mnie wciąż robić interes i wykorzystują mnie. Ty w nich jesteś, tak jak jesteś we mnie, choć przyrzucony naszą ludzką głupotą, egoizmem, lenistwem, samolubstwem, chciwością. Daj, bym był z Tobą, tak jak Ty chcesz być ze mną w każdej chwili mojego życia.