Coś dla duszy i dla ciała


Dziwny Jest Ten świat

Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż
Mieści się wiele zła
I dziwne jest to, że od tylu lat
Człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat, świat ludzkich spraw
Czasami aż wstyd przyznać się
A jednak często jest, że ktoś słowem złym
Zabija tak jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
I mocno wieżę w to że ten świat
Nie zginie nigdy dzięki nim
Nie, nie, nie, nie.

Przyszedł już czas, najwyższy czas
Nienawiść zniszczyć w sobie.




Pamiętam Ten Dzień

Pamiętam ten dzień jak dziś padał deszcz
A ty stałaś tuż obok mnie
Tylko wciąż nie wiem czy to był szept, czyżby deszcz
Powiedział wtedy: kocham.

Pamiętam, że wiatr jak dziś smagał w twarz
A deszcz zmywał dziś twoje łzy
Lecz nie deszcz i nie wiatr, wiem to ty wtedy tak
Mówiłaś: kocham, kocham, mh-hm.

Więc dlaczego dziś nic nie mówisz
Nic nie mówisz teraz mi
Gdy ja tak czekam na znak, tyle dni
Czy to znaczy, że nigdy już nie usłyszę tamtych słów
I wspomnieniem będę żył, cóż.

Pamiętam ten dzień jak dziś padał deszcz
A ty stałaś tuż obok mnie
Ale już nie wiem sam - może to jednak deszcz
Okłamał wtedy mnie, mh-hm
Pamiętam Ten Dzień.

Pamiętam ten dzień jak dziś padał deszcz
A ty stałaś tuż obok mnie
Tylko wciąż nie wiem czy to był szept, czyżby deszcz
Powiedział wtedy: kocham.

Pamiętam, że wiatr jak dziś smagał w twarz
A deszcz zmywał dziś twoje łzy
Lecz nie deszcz i nie wiatr, wiem to ty wtedy tak
Mówiłaś: kocham, kocham, mh-hm.

Więc dlaczego dziś nic nie mówisz
Nic nie mówisz teraz mi
Czy to znaczy, że nigdy już nie usłyszę tamtych słów
I wspomnieniem będę żył, cóż.

Pamiętam ten dzień jak dziś padał deszcz
A ty stałaś tuż obok mnie
Ale już nie wiem sam - może to jednak deszcz
Okłamał wtedy mnie, mh-hm.




Wspomnienie
(Julian Tuwim)

Mimozami jesień się zaczyna
Złotawa krucha i miła
To ty jesteś ta dziewczyna
Która do mnie na ulicę wychodziła
Od twoich listów pachniało w sieni
Gdym wracał zdyszany ze szkoły
A po ulicach pełnej zieleni
Fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami senność przypomina
Nieśmiertelnik żółty październik
To ty, to ty moja jedyna
Przychodziłaś wieczorem do cukierni
Z przeomdlenia, z przeomdlenia senny
W parku płakałem szeptanymi słowy
Młodzik z chmurek prześwitywał wiosenny
Od mimozy złotej majowy.

Ach z czułymi przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.




Sen o Warszawie

Mam, tak samo jak ty,
Miasto moje a w nim:
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam, kolorowe sny
Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny,
warszawskie kolorowe dni.

Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz jak, przywita pięknie nas
Warszawski dzień.

Mam tak samo jak ty...

Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański szczyt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz jak, przywita pięknie nas
Warszawski dzień
Warszawski dzień, warszawski dzień.