"Aniele Boży"
Aniele Boży Stróżu mój Ty właśnie nie stój przy mnie jak malowana lala ale ruszaj w te pędy niczym zając po zachodzie słońca skoro wygania nas dziesięć po dziesiątej ostatni autobus jamnik skaczący na smycz smutek jak akwarium z jedną złotą rybką hałas cisza trumna jak pałacyk ładne rzeczy gdybyśmy stanęli jak dwa świstaki i zapomnieli że trzeba stąd odejść |
"Anioł" są takie chwile kiedy się odchodzi od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów od tych co wysoko od tych co w pobliżu ---do Jezusa człowieka niziutko na ziemi Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu i miłość zna łatwą skoro nie ma ciała |
"Anonim" Mój ty nieśmiały święty biedny anonimie nie szeptałeś mój Boże nie wołałeś Pan Bóg tak chciałeś Jemu służyć by o tym nie wiedział czemu krzyż swój ukryłeś zataiłeś rany nie udźwigniesz w sekrecie wiary bez niewiary |
"Anioł poważny i niepoważne pytania Czy zostałeś aniołem dopiero po dłuższym namyśle czy zamiast palca serdecznego masz tylko wskazujący czy spowiadasz tylko z grzechów ciężkich bo lekkie trudno udźwignąć czy klaszczesz w dłonie patrząc na konanie jak na sytuację przedbramkową czy nigdy nie płaczesz, żeby się nigdy nie uśmiechać czy umiesz uważnie bez powodu słuchać czy nie przytulasz się żeby odejść czy nie tęsknisz za ciałem za ludzkim uśmiechem za dłońmi złożonymi w kominek za ziębą co we wrześniu opuszcza ogrody za źrebakiem zamykającym powieki za chrząszczem o nogach żółtoczerwonych za każdą sekundę zawsze ostatnią za tym co nietrwałe i dlatego cenne |
"Antologia" Chodzą na około mnie na wysokich obcasach metafor cieniutkimi łzami piszczą na moich obrazach przynoszą na wyciągniętych dłoniach lirykę jak kurczaka potem nawet na maszynie do pisania klękają oczami Proszę o prozę żebyście sami nie darli się za włosy nie podawali miłości jak jeża w cierpieniu mówili dobranoc nie nakładali tłumika na serce tak zastraszeni że niemoralni żebym nie marzła w antologii wierszy o sobie |
"Bałem się" Bałem się oczy słabną --- nie będę mógł czytać pamięć tracę --- pisać nie potrafię drżałem jak obora którą wiatr kołysze - Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze |
"Baranku Wielkanocny" Baranku Wielkanocny coś wybiegł z rozpaczy z paskudnego kąta z tego co po ludzku się nie udało prawda, że trzeba stać się bezradnym by nie logiczne się stało Baranku Wielkanocny coś wybiegł czysty z popiołu prawda, że trzeba dostać pałą by wierzyć znowu |
"Bez kaplicy" jest taka Matka Boska co nie ma kaplicy na jednym miejscu pozostać nie umie przeszła przez Katyń chodzi po rozpaczy spotyka niewierzących nie płacze rozumie |
"Bez nas" Odejdźmy już nie wróćmy nareszcie samotność będzie sama miłość bez chęci posiadania Bóg bez pytań rozpacz bez reklamacji piękno bez estetyki niebo białe po burzy po deszczu niebieskie jeszcze trochę pomarudzi ostatnie słowo jak bezradny baran jeszcze wiatr szarpnie oknem bo ciepło spotka zimno poskacze zielony pasikonik który porzucił wielkość żeby wybrać szczęście jeszcze zaboli długopis co mi został po matce ale wszystko będzie już naprawdę bo bez nas |
"Bezdomna" Modlę się do swej świętej wciąż bezdomnej w niebie co mówi do aniołów nie bardzo się czuję wolę polne kamienie zwykły żółty jaskier co kwitnie tak niedługo od kwietnia do maja tęsknię za starą łyżką i herbatą z mlekiem a kto w niebie jest smutny ten ziemię rozumie |
"Bezdzietny Anioł" Właśnie wtedy kiedyś pomyślałem że papugi żyją dłużej że jesteś okrutnie mały niepotrzebny jak kominek na niby w stołowym pokoju jak bezdzietny anioł lekki jak 20 groszy reszty drugorzędne genialny kiedy obłożyłeś się książkami jak człowiek chory nie wierząc w to że z niewiary powstaje nowa wiara że ci co odeszli jeszcze raz cię porzucą święty i pełen pomyłek właśnie wtedy wybrał ciebie ktoś większy niż ty sam który stworzył świat tak dobry że niedoskonały i ciebie tak niedoskonałego że dobrego |
"Bliscy i oddaleni" Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i muszą się spotkać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze piszą do siebie listy gorące i zimne rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało są inni co się nawet po ciemku odnajdą lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął byliby doskonali lecz wad im zabrakło bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej niektórzy umierają-to znaczy już wiedzą miłości się nie szuka jest albo jej nie ma nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem. |
"Boję się Twojej miłości" Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata biblijnego tupania boję się Twojej miłości że kochasz zupełnie inaczej tak bliski i inny jak mrówka przed niedźwiedziem krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich nie patrzysz moimi oczyma może widzisz jak pszczoła dla której białe lilie są zielononiebieskie pytającego omijasz jak jeża na spacerze głosisz że czystość jest oddaniem siebie ludzi do ludzi zbliżasz i stale uczysz odchodzić mówisz zbyt często do żywych umarli to wytłumaczą boję się Twojej miłości tej najprawdziwszej i innej |
"Boże" Boże którego nie widzę a kiedyś zobaczę przychodzę bezrobotny przystaję w ogonku i proszę Cię o miłość jak o ciężką pracę |
"Boże" Darwin znikł z długą brodą posiwiały małpy Wolter już jak nekrolog w kąciku humoru nawet Kopernik zmalał choć obracał ziemię spaniel życzy przed sklepem krótkiego ogonka wszystko na pysk zbity wali się bez Ciebie |
"Boże Narodzenie" Podszedł na palcach niedowiarek bo Konstytucja nie zabrania do Matki Bożej. Mówił do Niej - tak nam się wszystko poplątało partia przy końcu zbaraniała niech cię za rękę choć potrzymam w Noc Szczęśliwego Rozwiązania |
"Bóg" kto Boga stworzył uczeń zapytał ksiądz dał się przyłapać poczerwieniał nie wie A Bóg chodzi jak po Tatrach w niebie tak wszechmogący, że nie stworzył siebie |
"Bóg czyta" Bóg czyta wiersze na śmierć zapomniane od razu ważne nie prosząc nikogo jak bocian co wpadł na pomysł by pozostać sobą tak bliskie że nie drukowane takie co nie chciały podobać się sobie jak dziób co miał zapiać lecz schował się w rowie nie miały szczęścia ni siły przebicia umiały tylko kochać uciekając z życia niemodne jak Kopciuszek z poluchem w popiele to co nowe najszybciej się zawsze starzeje niewystrojone jak praszczur od święta tak zapomniane, że Pan Bóg pamięta |
"Być nie zauważonym" Być nie zauważonym by spotkać się z Tobą nie czytanym zbytecznym właśnie byle jakim przekreślonym do końca nonszalancją ręki aromatem nie mocnym jeszcze nie poznanym tuż pomiędzy goździkiem pieprzem i migdałem fotografią nieważną bo niedokąpaną liryzmem co się siebie coraz więcej wstydzi książką którą się kładzie wciąż jedną na drugiej jabłkiem po gruszce zawsze trochę kwaśnym rakiem trzymanym w koszu z pokrzywami włosami co odchodzą jak myszy po cichu szczygłem co chciał przyfrunąć lecz umarł wysoko z ogonem tak leciutkim że ponad rozpaczą biedronką zapomnianą gdy przechodzą żuki świętym któremu w czas remontu utrącono głowę niech będzie niewidzialnym skoro stał się dobrym |
"Byłaś" Byłaś taka zwyczajna rozbawione włosy w ogrodzie nad porzeczką z jednym listkiem twarz nic o tym nie wiedziałaś i ja nie wiedziałem że można się tak widzieć już ostatni raz leciutki wierszyk a pomieścił rozstanie jak kosteczki śmierci |
"Było" wiersze staroświeckie co wzruszają teraz z rymami jak należy z przecinkiem i kropką z dworem co znikł nagle cicho i na zawsze a wiadomo cisza większa niż milczenie i pamięć już posłuszna gdy przeszłość przychodzi z babcią co na werandzie cerowała dziurę bez nożyczek zębami przegryzając nitkę tuż przy koszu na grzyby by się nie sparzyły z wujem co się gazetą niepotrzebnie zajął więc pomagał mu diabeł ale kopnął anioł ze smutkiem przemijania jagód jarzyn jeżyn gdyby śmierci nie było nikt z nas już by nie żył przemijamy jak wszystko by w ten przetrwać uczucia bez łapówek i rąbanka grzechów wielka miłość co zawsze wydaje się łatwa i wie już tak od razu że nie wie co będzie choć za młodu drży serce a na starość noga wszystko co najcenniejsze spaliło się w piekle wiersze staroświeckie niemodne naiwne ten sam baran co wtedy ale szczęście inne |
"Chroń" ośle z aniołami tęskniący Zecheuszu na zielonym drzewie czwarty mędrcu coś poszedł na skróty i za późno stanąłeś w Betlejem asceto z tylną częścią nagą uśmiechu chroń przed absolutną powagą |
"Ciało" Ciało tak święte, że trzeba je ukryć przed wzrokiem naszym otoczyć milczeniem jak smukłe palce czapli nad strumieniem ciche posłuszne daje istnieć Bogu jak szczęście kruche i jak smutek stworzeń jeśli się wstydzi utraciło wiarę że miłość nawet golasa zrozumie |
"Cierpliwość" Modlę się do Ciebie o cierpliwość ale nie o taką małą w której się mogą pomieścić ciężkie grzechy czekania na lis na kogoś kto wyszedł i zostawił klucz pod słomianką na oczy nieznajome lecz potrzebne na wspomnienie szkoły które ugrzęzło w kredzie na tablicy na Anioła Stróża jak na protezę --- ale o taką która czeka tylko na Ciebie a Ty przychodzisz albo z kimś bliskim albo sam jak ciemność co jaśniej oświetla jak niewinność śmierci wtedy staje pomiędzy nami cisza niby goły piasek wypuszczony bez kagańca i medalu --- do nieba nawet dziurawy parasol wzrusza bo ma druty tak cienkie jak dla jaskółek i nawet nie mamy pretensji że wieczność niedokończona że Biblia jest nadal uparta jak nieostrożne serce że łza wcale nie jest okrągła że spada ku górze tak prosta, że się znowu wymknęła rozumowaniom |
"co nam jeszcze zostało" ze sztubackiej nadziei i pieśni z pomaturalnych czereśni z listów pisanych do siebie z gorączki pierwszego kochania z kul uzbieranych w powstaniu z przysiąg bez doświadczenia z oczu pełnych zdziwienia z kasztanów spadających z obaw przed ruskim miesiącem co nam jeszcze zostało że biorąc tom Lenina z szafy na ręce niby czytam, a szukam ze łzami zwykłej prostej wiary dziecięcej |
"Co prosi o miłość" Bóg wszechmogący co prosi o miłość tak wszechmogący że nie wszystko może skoro dał wolną wolę miłość teraz sama wybiera po swojemu to czyni co zechce więc czasem wzruszenie jak szczęście przylaszczek co się od razu na wiosnę kochają bywa obojętność to jest sprawy trudne głogi tak bardzo bliskie że siebie nie znają kocha lub nie kocha - to jęk nie pytanie więc oczy zwierząt ogromne i smutne śpi spokojnie w gnieździe szpak szpakowa szpaczek Bóg co prosi o miłość rozgrzeszy zrozumie Wszechmoc wszystko potrafi więc także zapłacze Wszechmoc gdy kocha najsłabszym być umie |
"Co zginęło" Szukam co było zginęło co Ci zginęło Panie gwiazdy nie ruszyły się z miejsca nie zmieniły adresu księżyc staroświecki został po dawnemu choć jak podeptany tak jak przedtem półtora miliona gatunków chrząszczy w dalszym ciągu kaczka ma dwanaście tysięcy piór wiatr kręci się w kółko tak stale potrzebny że bezradny zgodnie z planem wędruje w marcu łosoś w górę rzeki niebieski i szary gryfon wystawia ptaki wodne unosząc przednią łapę gęś tylko pod skrzydło chowa głowę jeśli się mrówki zgubią to się same odnajdą bo mrowisko zawsze przy drzewie od południowej strony podobno małp przybywa - nie ubywa tylko człowiek stale Ci się gubi urodzony dezerter |
"Co zostało we mnie" Nie o grzechy mnie pytaj co zostało we mnie Ile szczerości tego co już było dawno ile uśmiechów wcześniejszych od myśli niewinności jak długowłosego jamnika albumu z wierszem "kto bibułę buchnie niech mu łapa spadnie" snu od bólu głowy liścia wiązu co drapie serce widzącego bez okularów barwy której się uczyłem jak muzyki kamienia wystrzelonego z procy który nie doleciał jaszcze do ziemi modlitwy szumiącej jak ogień siostry przy rodzinnym stole jak niebieska ostróżka pokazującej mi język po drugiej stronie lampy słów wciąż czujnych by nie uśpić krzywdy sumienia tak wiernego jak anioł i zwierzę i tego niewidomego - co dalej |
"Czas niedokończony" Nie opowiadajcie razem i osobno że nie ma ludzi niezastąpionych bo przecież moja matka łagodna i nieubłagana cała w czasie teraźniejszym niedokończonym wychyla się z nieba żeby mi przyszyć oberwany guzik kto to lepiej potrafi w czyich palcach drży igła jak drucik ciepła gdy tyle dzisiaj uczuć a mało miłości i tyle cudzych kobiet a żadna nie moja a śmierć tak bardzo ważna bo się nie powtórzy i smutek jak sprzed wojny ostatnia choinka a przecież ta babcia z przeciwka przy stoliku na kółkach z pasjansem co nie wychodzi tak bardzo szybko żyła umarła pomału a czasami tak skryta że płakała w wannie lub ta co z sercem przyszła wojna ją zabiła razem z jasną torebką do letniej sukienki kto przywróci jej ciało kiedy nie ma ciała jej nos na mnie skrzywiony i kogutek włosów |
"Czekanie" kiedy na miłość niecierpliwie czekasz pomiędzy dzwonkiem a otwarciem drzwi czasem wepchnie się kurczak za chudy na rosół opluje deszcz nie kracz jeszcze podziękujesz Bogu gdy przyjdzie tylko pies |
"Czemu" czemu się urwałem czemu mnie nie było czemu jak strażak biegłem nieprzytomnie stale w drodze jak Kolumb który szukał pieprzu nim wróciłem był Jezus pytał się o mnie |
"Jak długo" Jak długo wierzyć nie rozumieć jak długo jaszcze wierzyć nie wiedzieć ciemno jak pod bukiem o gładkiej korze pokaż się choć na chwilę w kościele - rozebranym do naga ze świecidełek jak święci co nie mają niczego do ukrywania jak w promieniu miłości promień przyjaźni podaj ręce którymi odwiedzałeś ani za późno ani za daleko nie daj nam tak długo wierzyć |
"Koniec" Co się spotkało a potem rozeszło co było razem by biec w różne strony szczęście co nagle rozdarło się w środku chociaż żegnając kocha się najdłużej bliscy co potem wydają się obcy i mówią sobie wszystko się skończyło Nie martw się o nic, bo szpak zamyślony I smutna ziemia w niewidzialnych rękach orzeszek grabu z skrzydełkiem zielonym żyrafa co szyją wypatrzy najdalej wiedzą jak serce nie zabite sercem koniec - to kłamczuch w świecie nieskończonym |
"Miłość" świat zmaglowany polityka pudło dom już nie tamten inna brama nie wierzący na roratach w kościele tylko miłość wariatka ta sama |
"Mniej więcej" Ach te słowa - mniej więcej powtarzają je od niechcenia tak sobie byle jak przekazują jak niezdarne ręce kto zrozumie kto wytłumaczy że mniej to znaczy więcej |
"Najbliżsi" nie proszę już o spokój ani o to żeby było inaczej nie mam żalu że nie mam malucha ani o to że mi najbliżsi rozrąbali głowę przyszedłem podziękować że jesteś Bogiem |
"Nie bój się" nie bój się kochać jeśli tylko wierzysz Matka Boska Królową więc Jej ziemia cała przetrzyma ustrój przeżyje rozstanie serce jak stary Werter zdolne do cierpienia a miłość daje to czego nie daje więcej niż myślisz bo jest cała Stamtąd a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej |
"O cokolwiek zapytasz" czemu serce jak żebrak gdzie indziej istnieje wierna miłość nietrwała ślub co przeszedł obok czemu święty i grzesznik w tym samym pewexie niepewność świętych jak łaska grozi czemu łza opiekunka do gardła mi wpadła bo szczęście się urwało nie wiadomo po co o cokolwiek zapytasz trzepnie cię milczenie Bogu nie stawia się pytań dlaczego |
"Płacz" Marta zakrzątana obrus rozłożyła w rosół za gorący chucha sercem studzi mięsa nie dopiekła solić nie skończyła nad wiarą co płacze znów się zamyśliła a tu tyle roboty Łazarz z grobu wrócił Właśnie talerz odsunął - Marto mówi Marto Jezus przy mnie płakał |
"Pokochać" Jaka to radość pokochać Ciebie od pierwszego spojrzenia bez dowodu na Twe istnienie bez sprawdzania papierów i dopiero wtedy wszystko jak nic dotąd trojaczki krzyczą na całego nie pyskuje pilnowana trawa dyrygent czy zamyka żeby słuchać wyciszają gwizdy bawi ogon jelenia zawsze z jedną kreską i nawet dym zamiast do diabła idzie do nieba ze wzruszenia |
"Przeciw sobie" Pomódl się o to czego nie chcesz wcale czego się boisz jak wiewiórka deszczu przed czym uciekasz jak gęś coraz dalej przed czym drżysz jak w jesionce bez podpinki zimą przed czym się bronisz obiema szczękami zacznij się wreszcie modlić przeciw sobie o to największe co przychodzi samo |
"Rozumiesz" słowiku co śpiewając podskakujesz do góry żeby spaść na tę samą gałązkę ty rozumiesz zachwyt niecierpliwość wiersze nasze wszystkie łzy na trąbce zdradę świętego Piotra smutne oczy pijaka czystość zmysłów duszy gorączkę dzień o piątej rano i kwadrans po zmierzchu wiary naszej pokój i wojnę nawet takich których nie rozgrzeszą |
"Spotkania" Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi tak dokładnie zwyczajny że nie wiemy o tym jak osioł co chciał zawyć i nie miał języka lub chrabąszcz co swej nazwy nie zna po łacinie będziemy się mijali nie wiadomo po co spoglądali na siebie i sięgali w ciemność myśleli o swym sercu że trochę zawadza jak wciąż ta sama małpa w sensacyjnej klatce Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi jeśli mniej religijny - bardziej chrześcijański wspomni coś od niechcenia podpowie adresy jak śnieg antypaństwowy co wzniosłe pomniki z wyrazem niewiniątka zamienia w bałwany niekiedy łzę urodzi ważniejszą od twarzy co pomiędzy uśmiechem a uśmieszkiem kapie Ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi nagle zniknie - od razu przesadnie daleki czy byliśmy prawdziwi - sprawdził mimochodem |
"Takie proste" matka moja tak święta że tylko przez skromność w naszym domu rodzinnym nie czyniła cudów odeszła - czuwa niewidzialna przecież takie proste wątpliwości nie ma wiadomo miłość na śmierć nie umiera zostać niewidocznym nie szkodzi nikomu świat prawdziwy gdy mniej w nim widocznych pozorów to co widzimy może być zmyślone jak zęby sztuczne w ustach równo ustawione w marcu szafirek niebieski kubeczek podnosi w górę - potem z nim się schowa i tyle niewidocznych kochanków na świecie tych co za późno i innych - za wcześnie wrzosów co mają zwyczaj kwitnąć jednocześnie żeby się pokazać i odchodzić razem gdy czas biegnie jak kuna od wiewiórki szybsza tego co się kocha widzieć się przestaje to tylko porzekadło - jak słuszne mniemanie że wolą dwóch starszych panów niż dwie starsze panie |
"Uciekaj" Abstrakcjo bierna co uciekasz od człowieka od ludzkich przeżyć od dowcipów od nerwów smutku co szuka przyjaźni wiary na dobranoc od Mickiewicza który chrzcił swoje dzieci w Paryżu wodą z Niemna od dziewczynki co w lipcu o centymetr urosła od Boga któremu ludzką zapuszczoną brodę uciekaj tam gdzie diabeł ma swoje młode |
"Ważne" To że wszystko dzieje się inaczej to cierpienie tędy owędy ten dzień bez kochanej ręki ten ból i tak dalej ten mróz że tylko jeden piec mnie zrozumiał gdy kładłem serce do zimnego łóżka ta jesień lekko chora po tej stronie świata ta małpa bez małpy powiedz że to właśnie ważne |
"Zaczekaj" Kiedy się modlisz - musisz zaczekać wszystko ma czas swój widzą prorocy trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać niewysłuchane w przyszłości dojrzewa to niespełnione dopiero się staje Pan wie już wszystko nawet pośród nocy dokąd się mrówki nadgorliwe śpieszą miłość uwierzy przyjaźń zrozumie nie módl się skoro czekać nie umiesz |
"Życie" życie nie dokończone gdy oczy ci zamkną i zapalą świecę miłość spełnioną i nieudaną płacz przed jedzeniem między mądrością i zabawą Bożej powierzam opiece |