Artykuły:
>Po co to komu?
>Wybór artysty
>Przed i po
>Różne
>Pieprzenie
>Ble, ble, ble
>Olśnienie
>(sic)!
>O zachowaniu
>Lament
>Początek
>Coś o niczym
>Nurtujący nurt,czyli często zadawane pytania
>Boli, nie boli...
>Unikatowe dzieło sztuki
>Dorosła dojrzałość
>Pieprzenia ciąg dalszy, czyli dupy trucie
>Żółtaczka, HIV i inne przyjemności
>Ruchome piaski
>Ryba znaczy Szatan?!
>S(t)ymulator >Tatuaż z surówkami na wynos 100g 20 zł !NEW! >"Mamo, daj na tatuaż..." !NEW! >Machineria !NEW! >KONFESJONAŁ !NEW! >Fajnie jest być głupkiem !NEW!
Sylwetka:
>IFs
>Qui_Gon
>Chris
>Ponton
>Filo

Żółtaczka, HIV i inne przyjemności

   Tekst ten, jest skierowany do przyszłych tatuażystów, którzy myślą, że wiedza już wszystko J)) , ale również dla chcących się wytatuować, aby widzieli co może ich spotkać. Jak nietrudno się domyślić tekst ten dotyczy metod sterylizacji i czyszczenia sprzętu. Jest to sprawa najwyższej wagi, ponieważ tutaj kończą się wygłupy i zaczyna się gra o cudze zdrowie lub nawet życie. Wykonując tatuaż o wymiarach 5 cm na 5 cm możecie skazać kogoś na wyrok, od którego nie ma odwołania.
   Środki sterylizacji są różne. Od podstawowych, czyli sterylizator, autoklaw przez lampy ultrafioletowe, a kończąc na tzw. "zimnej sterylizacji". Generalnie przyjętą i praktykowaną metodą jest właśnie sterylizator. Urządzenie przeznaczone do tego typu zadań z ważnym przeglądem sanepidu. Nie będę wdawał się tu w bliższe szczegóły działania tego urządzenia, ponieważ nie są mi one do końca znane a jeśli ktoś szuka szczegółowych informacji, to www.google.pl . Ja nie mam zamiaru się wymądrzać i o zgrozo wprowadzić kogoś w błąd. Jak wiadomo wiąże się to ze sporymi kosztami i w tym wypadku nie ma co oszczędzać. Jeśli działamy w 100% legalnie to musi takie urządzenie przejść test sanepidu i mieć świstek, że nadaje się do użytku. Jeśli takowego nie posiada, to kontrola (a możecie ich mieć sporo od "zaprzyjaźnionego" studia) nałoży na was dosyć wysokie kary włącznie z zamknięciem budy. Nie ma mowy tutaj o sterylizatorze marki "Nysa" z datą produkcji 1971 r lub późniejszą. Owszem kilkunastoletnie urządzenia jeszcze nadają się do użytku, ale nie takie, które są starsze od was. O ile mnie wiadomo najtańszy na rynku sterylizator to sterylizator kwarcowy. Przemawia za nim cena i oczywiście gabaryty. Fakt, do jego komory ciężko będzie wam upchnąć 20 pakietów, ale nie wiem czy jest wam to naraz potrzebne. W razie konieczności można przecież wykonać sterylizację na kilka razy. Na pewno takie urządzenie nie jest chybioną inwestycją. Można też się pokusić o jeżdżenie od przychodni do przychodni lub szpitala i próbować odkupić od nich sprzęt. Jednak zwracajcie uwagę na stan techniczny tych urządzeń. Czy komora sterylizacyjna jest szczelna, jaki w przybliżeniu jest wiek urządzenia i czy przeszedł ostatnią kontrolę. Z autopsji wiem, że nasza służba zdrowia bardzo rzadko pozbywa się dobrego sprzętu. Nie mówię jednak, że nie jest to możliwe, ponieważ są przypadki gdy po prostu wymieniają sprzęt na nowszy (co ostatnio ma miejsce). Zastanówcie się jednak czy jest wam potrzebna taka kolubryna?
   Jeśli chodzi o sterylizację lampami ultrafioletowymi to tu też nie zabłysnę L. Jest to dosyć tajemniczy sposób sterylizacji jak dla mnie, choć podejrzewam, że i dla wielu sklepów medycznych też. Niemniej jednak, ta metoda jest też dopuszczalna. Szukajcie informacji w sieci, ja nie mam na ten temat żadnych wieści. Jedyne co wiem, to podobno jest to dosyć kosztowna zabawa.
   Co zaś się tyczy sterylizacji chemicznej to tutaj zdania są bardzo podzielone. Jedni twierdza, że jest bardzo niebezpieczne, inni uważają że wielkie sterylizatory to jest przeżytek. Ja osobiście uważam, iż jest to naprawdę dobry sposób. Jest skuteczny a przy tym w miarę prosty i tani. Teoretycznie sterylizacja chemiczna jest dokładniejsza niż np. powietrzna. Jednak musi być dobrze przygotowany roztwór, dokładnie z proporcjami podawanymi przez producenta. Jeśli będzie zbyt małe stężenie, nie osiągniemy zamierzonego efektu (to do wszystkich skner), natomiast jeśli przesadzimy, środek używany może nie zostać należycie zneutralizowany co będzie równało się z przedostawaniem trucizny do krwiobiegu. Większość tych środków jest co najmniej substancją drażniącą więc nie należy też być nadgorliwym. Środków do zimnej sterylizacji jest mnóstwo, doradzić wam powinni sprzedawcy. Zaufajcie mi, nie wszystkim zależy tylko na zysku, podpowiedzą wam rzeczowo nie tylko o tych najdroższych substancjach. Generalizując, to nawet domowy dziargacz ze struną wydłubaną z gitary powinien mieć chociażby Lysoforminę. Jeśli nie posiada, pozwólcie mu się wykończyć samemu, nie ryzykujcie. Odpowiednio wysterylizowane pakiety nie powinny trafić na dno szafki czy szuflady bez odpowiedniego opakowania. Mam tu na myśli odpowiednie torebki (również dostępne w sklepach medycznych), na których musi widnieć kartka, z datą sterylizacji.
   Sposoby czyszczenia sprzętu. Tutaj też mamy wybór pomiędzy chemią a metodami konwencjonalnymi. Myjka ultradźwiękowa lub jakiś środek aktywny. Jakość czyszczenia obydwu metod jest taka sama ale i tutaj koszta są różne. Myjka to wydatek jednorazowy natomiast środki chemiczne musimy kupować ciągle. Rzecz gustu, raty czy raz a konkretnie, jakość ta sama.
   Licząc na wasza wyobraźnię nie będę się rozwodził nad tym, że w wypadku sterylizacji chemicznej roztwór używamy tylko raz.
   Wypadałoby zakupić jeszcze jakiś środek bakteriobójczy do przemywania tatuażu w trakcie pracy lub jeśli macie to gdzieś, to chociaż przegotowaną wodę a nie jakąś kranówą. Zwracajcie uwagę czym zbieracie ze skóry nadmiar farby. Najlepiej stosować zwykłe rączniki papierowe, które są jednorazowego użytku lub płatki kosmetyczne. Żadne szmatki wyprane Bóg wie w czym i inne tego typu wynalazki. Przed zabiegiem powinniście (zakładam, że nie kupiliście żadnego środka bakteriobójczego) przetrzeć skórę chusteczką odkażającą. Całe 90 groszy może dać dużo większą pewność, iż nie wprowadzacie pod skórę żadnych bakterii. Jeśli jeden tatuaż zajmuje wam jakieś 3 godziny zmieńcie chociaż 2 razy rękawiczki. Umazane farbą, przyciągają do siebie wszelkie cholerstwo znajdujące się w powietrzu.
   A jeśli ja nie chcę się w to bawić? Nie interesuje mnie ta sterylizacja. Zawsze są dwa wyjścia: albo daj żyć ludziom i przestań walczyć z przeludnieniem albo zleć komuś wykonanie sterylizacji za ciebie. Dowiedz się czy w pobliskiej przychodni za niewielka opłatą masz możliwość wysterylizowania sprzętu, dajesz swoje torebki a obsługa ładnie pakuje ci sprzęt i nie potrzebujesz kosztownych urządzeń. Zalecam jednak bycie przy procesie sterylizacji, ponieważ w takich przypadkach nie należy ufać nikomu. Jeśli mieszkacie w większym mieście to pewnie macie gdzieś profesjonalną sterylizatornię. Przestrzegając tych kilku zasad (a jest jeszcze wiele do omówienia) możecie oszczędzić komuś tych wszystkich "przyjemności" zawartych w tytule. Pamiętajcie, że zaufanie powinno leżeć po obu stronach.
Dante

07 III 2007
by Dante
800x600 or ++
IE, Opera, Netscape, Mozilla i inne...

Dante:
GG: 4462987