Część III


Siedem czakr - joga


Słowo chakra tak naprawdę nie oznacza "ośrodek", słowo "ośrodek" nie jest w stanie objaśnić czy opisać czy przełożyć tego poprawnie, ponieważ gdy mówimy "ośrodek" oznacza to coś statycznego. A czakra oznacza coś dynamicznego. Słowo czakra znaczy "koło", poruszające się koło. Czakra jest więc dynamicznym ośrodkiem twojego istnienia, przypominającym niemal wir wodny, trąbę powietrzną, oko cyklonu. Jest dynamiczny, wytwarza wokół siebie pole energetyczne.

Siedem czakr...


Pierwszy ośrodek, ośrodek seksu, daje pewną integrację. Dlatego tyle jest pragnienia seksu. Jest to naturalne, samo w sobie jest korzystne i dobre, ale jeśli tu poprzestaniesz, zatrzymałeś się u wejścia do pałacu. Wejście jest dobre, prowadzi do pałacu, ale nie jest miejscem, z którego można uczynić swą siedzibę, nie jest to miejsce, gdzie można na zawsze się zatrzymać... a błogość, czekająca na ciebie na wyższych integracjach innych ośrodków zostanie przegapiona. A w porównaniu z tą błogością i szczęściem i radością, piękno seksu jest niczym, przyjemność seksu jest niczym. Daje ci on po prostu chwilowy wgląd.
Drugą czakra jest hara. W ośrodku hara spotyka się życie i śmierć. Jeśli dotrzesz do drugiego ośrodka, dotrzesz do wyższego orgazmu integracji. Życie spotyka śmierć, słońce spotyka księżyc. I to spotkanie jest teraz wewnętrzne, dlatego to spotkanie może być bardziej trwałe, bardziej stabilne, ponieważ nie jesteś zależny od nikogo innego. Teraz spotykasz swoją własną wewnętrzną kobietę lub swego własnego wewnętrznego mężczyznę.
Trzeci ośrodek to pępek. Tu spotyka się to, co pozytywne z tym, co negatywne, elektryczność dodatnia z elektrycznością ujemną. Ich spotkanie jest jeszcze wyższe niż spotkanie życia i śmierci, gdyż energia elektryczna, prana, bioplazma, czy bioenergia, jest głębsza niż życie i śmierć. Istnieje przed życiem, istnieje po śmierci. Życie i śmierć istnieją dzięki bioenergii. To spotkanie bioenergii w pępku, nabhi, daje jeszcze wyższe doznanie bycia jednią, zintegrowaną jednością.
Potem jest serce. W ośrodku serca spotyka się to, co niższe i to, co wyższe. W ośrodku serca prakriti i purusha, seksualność i duchowość, to, co światowe i to, co nie z tego świata... można też nazwać to spotkaniem nieba i ziemi. Jest to jeszcze wyższe, bo po raz pierwszy zjawia się coś spoza "widzisz słońce wznoszące się znad horyzontu. Nadal jesteś zakorzeniony w ziemi, ale twe gałęzie sięgają do nieba. Stałeś się spotkaniem. To dlatego ośrodek serca daje najwyższe i najbardziej wysubtelnione doznanie, jakie jest zazwyczaj możliwe: doznanie miłości. Doznanie miłości jest spotkaniem ziemi i nieba; dlatego miłość w pewnej mierze jest ziemska, w innej jest niebiańska...
Ponad sercem jest ośrodek gardła. Tu znowu następuje kolejna integracja, jeszcze wyższa, jeszcze bardziej subtelna. Ośrodek ten jest ośrodkiem dawania i przyjmowania. Kiedy rodzi się dziecko, przyjmuje przez ośrodek gardła. Życie wchodzi w nie najpierw przez ośrodek gardła - dziecko wciąga powietrze, oddycha; potem ssie mleko matki. Dziecko działa z ośrodka gardła, ale on funkcjonuje połowicznie i wkrótce dziecko o nim zapomina. Ono tylko przyjmuje. Jeszcze nie potrafi dawać. Jego miłość jest bierna. A jeśli żądasz miłości, pozostajesz w wieku dziecięcym, pozostajesz dziecinny. Dopóki nie dojrzejesz, gdy będziesz mógł dawać miłość, nie staniesz się dorosły...
Potem jest ośrodek trzeciego oka... Dwie półkule mózgu spotykają się w trzecim oku, to jest dokładnie między dwojgiem oczu. Jedno oko reprezentuje prawą, drugie oko reprezentuje lewą, a to jest dokładnie pośrodku. Te półkule mózgu, lewa i prawa, spotykają się w trzecim oku, jest to bardzo wysoka synteza. Ludzie potrafią opisywać aż do tej chwili. To dlatego Ramakrishna mógł opisywać aż do trzeciego oka. A kiedy zaczął mówić o tym, co finalne, o ostatecznej syntezie, która następuje w sahasrar, raz po raz zapadał w ciszę, w samadhi. Zatapiał się w niej, było to zbyt wiele... Ostatnia synteza jest syntezą przedmiotu i podmiotu, zewnętrznego i wewnętrznego, znowu. W orgazmie seksualnym spotykają się to, co zewnętrzne z tym, co wewnętrzne, ale na chwilę. W sahasrar spotykają się na trwałe. To dlatego powiadam, że trzeba odbyć tę podróż od seksu do samadhi... Seks to tylko przebłysk sahasrar. Sahasrar da ci błogość tysiąc razy, milion razy większą, da ci dobrodziejstwo.

Siedem czakr - sufi


Człowiek jest tęczą, wszystkimi siedmioma kolorami naraz. W tym jest jego piękno ale i jego problem. Człowiek ma wiele obliczy, wiele wymiarów. Jego istnienie nie jest proste, jest wielką złożonością. I z tej złożoności rodzi się harmonia, którą nazywamy Bogiem - boska melodia.
Zatem pierwszym, co trzeba zrozumieć o człowieku, jest to, że człowieka jeszcze nie ma. Człowiek to tylko możliwość, potencjalność. Człowiek może być, człowiek to obietnica. Pies jest, skała jest, słońce jest... człowiek może być. Stąd niepokój i niedola: można przegapić, nie ma pewności. Może rozkwitniesz, może nie rozkwitniesz. Stąd drżenie, dygotanie, roztrzęsienie wewnątrz: "Kto wie czy zdołam tego dokonać czy nie?"
Człowiek jest pomostem między zwierzęciem i tym, co boskie. Zwierzęta są ogromnie szczęśliwe; rzecz jasna nie są świadome, nie są świadomie szczęśliwe, są jednak ogromnie szczęśliwe, bez zmartwień, bez neurotyki. Bóg jest ogromnie szczęśliwy i świadomy. Człowiek jest między jednym a drugim, w otchłani, zawsze niezdecydowany - być czy nic być?
Człowiek jest tęczą, powiadam, gdyż tęcza da ci totalną perspektywę, w jakiej można człowieka zrozumieć - od tego, co najniższe, do tego, co najwyższe. Tęcza ma siedem kolorów, człowiek ma siedem ośrodków istnienia. Alegoria siódemki jest bardzo stara. W Indiach alegoria ta przybrała formę siedmiu czakr: najniższą jest muladhar, najwyższą jest sahasrar, a pomiędzy nimi jest pięć stopni, pięć dalszych czakr. I człowiek musi przejść przez wszystkich tych siedem czakr, siedem stopni prowadzących do tego, co boskie. Zwykle jesteśmy uwięzieni na najniższym. Pierwsze trzy (muladhar, svadhisthan i manipura) to czakry zwierzęce. Jeżeli żyjesz w pierwszych trzech, nie różnisz się od zwierząt, a przez to popełniasz zbrodnię. Nie chodzi o to, że w rzeczywistości popełniasz zbrodnię - popełniasz zbrodnię, gdyż nie zdołasz być tym, czym od początku miałeś być; przegapisz tę możliwość. Jeśli ziarno nie wzrasta i nie staje się kwiatem, popełnia zbrodnię - nie przeciwko komuś, przeciwko samemu sobie. I ten grzech, który człowiek popełnia wobec samego siebie, jest największym. Tak naprawdę grzechy wobec innych popełniamy dopiero wtedy, gdy popełniliśmy ten pierwszy, podstawowy grzech przeciwko samym sobie.
Pierwsze trzy czakry odnoszą się do jedzenia, pieniędzy, władzy, dominowania, seksu. Jedzenie jest najniżej, seks jest najwyżej w trzech najniższych czakrach. Trzeba to zrozumieć. Jedzenie jest najniższe - człowiek z obsesją jedzenie należy do zwierząt najniższej kategorii. Chce po prostu przeżyć. Nie ma żadnego celu, chce po prostu przeżyć po to, żeby przeżyć. Jeżeli zapytasz go po co, nie ma żadnej odpowiedzi, której mógłby ci udzielić. Któregoś dnia Mulla Nasruddin powiedział do mnie:
- Chciałbym mieć więcej ziemi.
- Ale po co? Tak jak teraz, masz jej dość - spytałem go.
- Mógłbym hodować więcej krów - odrzekł.
- A co byś z nimi zrobił? - zapytałem.
- Sprzedałbym je i zarobił pieniądze - odpowiedział.
- A potem? Co byś potem zrobił z tymi pieniędzmi?
- Kupiłbym więcej ziemi.
- Po co? - zapytałem go.
- Żeby hodować jeszcze więcej krów.
I tak to trwa, ot, błędne koło, z którego nigdy nie wychodzisz; jesz po to, żeby żyć, żyjesz po to, żeby jeść. To najniższa możliwość. Najniższą formą życia jest ameba. Ameba tylko je, to wszystko. Ameba nie ma życia płciowego, ameba zjada wszystko, co tylko może; ameba jest dokładnym symbolem człowieka najniższego. Ameba nie ma innych narządów, tylko usta - całe jej ciało funkcjonuje jako usta. Pochłania wszystko, co tylko znajdzie się w pobliżu; cokolwiek zbliży się, po prostu to wchłania. Wchłania to całym ciałem, całe jej ciało jest ustami. Staje się coraz większa, coraz większa; potem przychodzi chwila, gdy jest zbyt wielka i nie może sobie poradzić, wtedy dzieli się na dwoje. Wtedy zamiast jednej są dwie ameby; i zaczynają one robić to samo. Ameba po prostu je i żyje, a żyje po to, żeby jeść więcej. Niektórzy ludzie żyją na tym najniższym poziomie. Strzeż się go - życie ma coś więcej, co może ci dać. Nie jest to tylko przetrwanie, jest to przetrwanie dla czegoś znaczącego. Przeżycie jest konieczne, ale samo w sobie nie jest celem, jest tylko środkiem.
Drugi typ, nieco wyższy niż opętany obsesją jedzenia, to maniak władzy, polityk. Chce dominować nad ludźmi. Po co? W głębi siebie czuje się bardzo, bardzo gorszy, chce pokazać światu, że "Jestem kimś, potrafię dominować, mogę ustawić was na właściwym miejscu." Nie ustawił siebie na właściwym miejscu, a próbuje cały świat ustawić na właściwym miejscu. Jest to człowiek opętany przez ego. Może poruszać się w dowolnym kierunku; jeśli zajmie się pieniędzmi, będzie gromadził pieniądze, pieniądze staną się symbolem władzy. Jeśli zajmie się polityką, nie może nad sobą zapanować dopóki nie dotrze do samego końca - a tam nic nie ma.
Miałem kiedyś kota - bardzo głupiego kota, prawic polityka. Wchodził na drzewa, i był w tym doskonały. I wchodził na najwyższą gałąź drzewa, a potem tkwił tam i nie wiedział jak zejść. I było to problemem niemal co dnia: ktoś musiał wejść na drzewo i znieść go na dół. Tkwił tam i wrzeszczał i hałasował w agonii. I nigdy się nie nauczył. Nazywałem więc tego kota "politykiem".
Wchodzi, premier, prezydent, Adolf Hitler, Richard Nixon, wchodzi na samą górę, a potem nie ma już gdzie iść i nie wie jak zejść na dół. Żaden polityk nie wie jak zejść na dół. Uczy się tylko jednej sztuki - jak wchodzić do góry, coraz wyżej. I potem przychodzi taka chwila, gdy nie ma już "wyżej"... Wtedy - wielka frustracja.
Powiadają, że Aleksander poradził się kiedyś astrologa. Astrolog popatrzył na jego dłoń i rzekł: "Aleksandrze, wszystko jest dobrze, staniesz się największym zdobywcą w świecie. Ale pamiętaj - jest tylko jeden świat, który można podbić/' I podobno Aleksandra ogarnął wielki smutek. Astrolog zapytał: "Czemu stałeś się taki smutny, tak nagle?" Odparł: "Co innego mi zostaje? Skoro jest tylko jeden świat, gdy go podbiję, co będę robił? To sprawia, że czuję wielki smutek."
Wspinacz... U zwierząt można obserwować "kolejność dziobania". Jeśli popatrzysz na grupę małp, stwierdzisz, że jedna jest prezydentem albo premierem, czy jakkolwiek nazwiesz króla małp, a wszystkie małpy go słuchają. On jest przywódcą, on dominuje. Jeśli napotkasz tygrysy, stwierdzisz, że jeden dominuje nad całym stadem. Dominowanie nad kimś innym, usiłowanie zdobycia kogoś innego - to bardzo zwierzęcy instynkt. Prawdziwy człowiek chce zdobyć siebie, nie innych. Chce poznać siebie. Nie chce zapychać jakiejś wewnętrznej dziury dominowaniem nad kimś innym. Prawdziwy człowiek kocha wolność dla siebie i także dla innych. A trzeci jest seks; i twierdzę, że jest czymś lepszym niż jedzenie, niż polityka, gdyż ma w sobie pewną cechę nieco wyższą - wspólnotę. Ma w sobie coś wyższego. Przy jedzeniu po prostu wchłaniasz, nie dzielisz się. W dominowaniu niszczysz, nie tworzysz. Seks jest najwyższą możliwością na tej niższej płaszczyźnie - dzielisz się, dzielisz się swoją energią, i stajesz się twórczy. Jeśli chodzi o egzystencję zwierzęcą, seks jest najwyższą wartością. I ludzie są uwięzieni gdzieś w obrębie tych trzech. Czwartą jest czakra anahata. Pierwsze trzy są zwierzęce, ostatnie trzy są boskie, a między nimi jest czwarta, anahata, czakra serca, lotos serca, czakra miłości. I to jest pomost. Miłość jest pomostem między tym, co zwierzęce, i tym, co boskie. Spróbuj zrozumieć to tak głęboko, jak to jest tylko możliwe, ponieważ to jest całe przesłanie Kabira, przesłanie miłości. Poniżej serca człowiek jest zwierzęciem, ponad sercem staje się boski. Tylko w sercu człowiek jest ludzki. To dlatego człowiek, który potrafi odczuwać, który potrafi kochać, który potrafi modlić się, który potrafi płakać, który potrafi śmiać się, który potrafi dzielić się, który potrafi mieć współczucie, jest naprawdę istotą ludzką. Pojawia się w nim ludzkość, wnikają do niego pierwsze promienie słońca.
A piątą jest visuddhi, szóstą jest ajna, a siódmą jest sahasrar. W piątej miłość staje się coraz bardziej napełniona medytacją, coraz bardziej napełniona modlitwą. W szóstej miłość nie jest już relacją z innym człowiekiem. Nie jest nawet modlitwą, stała się stanem istnienia. Nie jest to tak, że kogoś kochasz, nie. Teraz przypomina to coś takiego, jakbyś był miłością. Nie jest to kwestia kochania, sama twoja energia jest miłością. Nie możesz działać inaczej. Teraz miłość to naturalny przepływ; tak, jak oddychasz, tak kochasz; jest to stan bezwarunkowy. A w siódmej jest samadhi, sahasrar dotarłeś do domu.
W teologii chrześcijańskiej znaleźć można tę samą alegorię w opowieści, że Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego zaś odpoczywał. Tych sześć dni to sześć czakr, sześć ośrodków istnienia. Siódmy jest odpoczynkiem: człowiek dotarł do domu, odpoczywa. Tej alegorii nie zrozumiano. Chrześcijanie, a szczególnie teolodzy chrześcijańscy, nigdy nie wchodzą bardzo głęboko. Ich rozumienie pozostaje powierzchowne, co najwyżej logiczne, teoretyczne, ale nigdy nie dotyka tego, co istotne. Bóg stworzył świat - najpierw stworzył materię, a na końcu stworzył człowieka. Przez pięć dni stwarzał wszystko inne w świecie, materię, zwierzęta, ptaki, a potem szóstego dnia stworzył człowieka. A w ostatniej chwili szóstego dnia stworzył kobietę. I jest to bardzo symboliczne - kobieta jest ostatnim stworzeniem, nawet mężczyzna nie jest ostatni. I ta alegoria jest jeszcze piękniejsza, bo powiada, że stworzył on kobietę z mężczyzny. Oznacza to, że kobieta jest ulepszeniem mężczyzny, formą czystszą.
Przede wszystkim - kobieta oznacza intuicję, poezję, wyobraźnię. Mężczyzna oznacza wolę, prozę, logikę, rozum. Są to symbole - mężczyzna oznacza cechę agresywną, kobieta oznacza przyjmowanie. Przyjmowanie jest najwyższe. Mężczyzna oznacza logikę, rozumowanie, analizę, filozofię; kobieta oznacza religię, poezję, wyobraźnię; bardziej płynna, bardziej elastyczna. Mężczyzna walczy z Bogiem. Nauka jest czystym produktem ubocznym mężczyzny, mężczyzna walczy, zmaga się, usiłuje zdobywać. Kobieta nie walczy, po prostu wita, czeka, ulega.
A ta chrześcijańska alegoria powiada, że Bóg najpierw stworzył mężczyznę. Mężczyzna jest najwyższy w królestwie zwierząt - ale jeśli chodzi o ludzkość, kobieta jest wyższa. Teolodzy chrześcijańscy zinterpretowali to absolutnie niewłaściwie, zinterpretowali to wedle samczego szowinizmu. Myślą, że mężczyzna jest ważniejszy, dlatego Bóg najpierw stworzył mężczyznę. Skoro tak, to zwierzęta muszą być jeszcze ważniejsze! Ta logika jest fałszywa. Myślą, że mężczyzna jest sednem, kobieta jest tylko załącznikiem. W ostatniej chwili Bóg poczuł, że czegoś brakuje, wziął więc jedną z kości mężczyzny i stworzył kobietę. Kobiety nie uważa się za zbyt istotną - ot, pomocnik, po to tylko, żeby mężczyzna czuł się dobrze, w przeciwnym razie byłby samotny. Ta opowieść analizowana jest tak, że wydaje się jakby to kobieta była mniej ważna od mężczyzny, zabawka, którą mężczyzna może się bawić, bo gdyby nie to, byłby samotny. Bóg kochał mężczyznę tak bardzo, że pomyślał, że byłby on smutny i osamotniony... Nie, to nie jest prawdą. Wyobraźnia przychodzi tylko wtedy, gdy wola zostanie poddana. Ta sama energia, która jest wolą, staje się wyobraźnią, i ta sama energia, która staje się agresją, staje się przyjmowaniem, i ta sama energia, która walczy, staje się współdziałaniem. Ta sama energia, która jest złością, staje się współczuciem. Współczucie wywodzi się ze złości, jest to złość udoskonalona, jest to wyższa symfonia wywodząca się ze złości. Miłość wywodzi się z seksu - jest wyższym dostąpieniem, czystszym.

Siedem czakr - tantra


W tantrze i jodze jest pewna mapa wnętrza człowieka. Dobrze będzie jeśli zrozumiesz tę mapę - to ci pomoże, ogromnie ci to pomoże. Tantra i joga zakładają, że w fizjologii człowieka, w subtelnej fizjologii, nie w ciele, jest siedem ośrodków. W rzeczywistości są to metafory. Ale są one bardzo, bardzo pomocne w zrozumieniu czegoś z wnętrza człowieka. Oto tych siedem czakr.


MULADHAR

Pierwszą i najbardziej podstawową jest muladhar - dlatego nazywana jest muladhar - muladhar oznacza "najbardziej fundamentalny, podstawowy". Mul znaczy podstawowy, odnoszący się do korzeni. Czakra muladhar jest ośrodkiem, w którym obecnie dostępna jest energia seksu, ale społeczeństwo wyrządziło wiele szkody tej czakrze.
Seks tak bardzo jest potępiany, nie można się nim cieszyć. Dlatego ta energia pozostaje gdzieś związana - oralna, analna, genitalna. Nie może przejść wyżej.
Tantra powiada, że człowieka należy przebudować zaczynając od tych trzech kwestii. Dlatego tantra mówi, że pierwsza wielka praca musi nastąpić w muladharze. Dla wolności oralnej bardzo pomaga wrzeszczenie, śmianie się, krzyczenie, płakanie, łkanie. Dlatego wybieram encounter, gestalt, primal i inne grupy tego rodzaju - wszystkie one pomagają uwolnić zablokowanie oralne. A dla uwolnienia cię od zablokowania analnego bardzo przydatne jest pranayam, bastrika - szybkie oddychanie chaotyczne - gdyż uderza ono bezpośrednio w ośrodek analny i umożliwia uwolnienie i rozluźnienie mechanizmu analnego. Dlatego medytacja dynamiczna ma ogromną wartość. A potem jest ośrodek seksu - ośrodek seksu musi zostać pozbawiony brzemienia winy, potępiania. Musisz zacząć uczyć się go na nowo, dopiero wtedy ten uszkodzony ośrodek seksu może funkcjonować w zdrowy sposób. Musisz zacząć na nowo uczyć się cieszenia się nim bez żadnego poczucia winy. Czakra muladhar musi zostać uwolniona - uwolniona od zatwardzenia, uwolniona od biegunki. Czakra muladhar musi funkcjonować optymalnie, w stu procentach - wtedy energia zaczyna się poruszać.

SVADISTHAN


Drugą czakrą jest svadisthan - to hara, ośrodek śmierci. Te dwa ośrodki są bardzo zniszczone, gdyż człowiek boi się seksu i człowiek boi się śmierci. Dlatego unika się śmierci nie mów o śmierci! Zapomnij o niej! Ona nie istnieje. Nawet jeśli czasami istnieje, nie zauważaj jej, nie zwracaj na nią uwagi. Myśl dalej, że będziesz żył wiecznie - unikaj śmierci! Tantra powiada: nie unikaj seksu i nie unikaj śmierci. To dlatego Saraha chodził medytować na pole kremacyjne by nie unikać śmierci. I chodził tam z kobietą, która uczyła łucznictwa - aby przeżywać życie zdrowego, pełnego seksu, seksu optymalnego. Na polu kremacyjnym, gdy żył z kobietą, te dwa ośrodki musiały zostać uwolnione - śmierć i seks. Gdy już zaakceptujesz śmierć i nie boisz się jej, gdy już zaakceptujesz seks i nie boisz się go, te dwa dolne ośrodki zostają uwolnione.

MANIPURA


Trzeci ośrodek, manipura, jest ośrodkiem wszystkich sentymentów, emocji. W manipurze ciągle tłumimy emocje. Oznacza to diament. Życie jest cenne ze względu na sentymenty, emocje, śmiech, płacz, łzy i uśmiechy. Wszystko to sprawia, że życie jest cenne. Na tym polega chwała życia - dlatego czakra ta nazywana jest manipura, czakrą diamentową. Tylko człowiek może posiąść ten cenny diament. Zwierzęta nie mogą śmiać się; jasne, nie mogą też płakać. Łzy mają pewien wymiar dany tylko człowiekowi. Piękno łez, piękno śmiechu, poezja łez i poezja śmiechu dane są tylko człowiekowi. Wszystkie inne zwierzęta mają tylko dwie czakry muladhar i svadisthan. Rodzą się i umierają - niewiele jest między jednym i drugim. Jeśli i ty rodzisz się i umierasz, jesteś zwierzęciem - jeszcze nie jesteś człowiekiem. A wielu, miliony ludzi, żyje tylko z tymi dwoma czakrami. Nigdy nie wychodzą poza nie.
Nauczono nas tłumić sentymenty. Nauczono nas nie być sentymentalnymi. Nauczono nas, że sentymentalność nie popłaca - bądź praktyczny, bądź twardy - nie bądź miękki, nie daj się zranić! Wtedy można cię wykorzystać. Bądź twardy! Przynajmniej pokaż, że jesteś twardy, przynajmniej udawaj, że jesteś groźny, że nie jesteś łagodną istotą. Stwórz wokół siebie strach. Nic śmiej się, bo gdy się śmiejesz, nie zdołasz stworzyć wokół siebie strachu. Nie płacz - gdy płaczesz, pokazujesz, że boisz się sam siebie. Nie pokazuj swych ludzkich ograniczeń. Udawaj, że jesteś doskonały.
Tłum trzeci ośrodek, a staniesz się żołnierzem, nie człowiekiem, ale żołnierzem - człowiekiem armii, człowiekiem fałszywym.
Wiele pracy jest w tantrze dla uwolnienia trzeciego ośrodka. Emocje trzeba uwolnić, rozprężyć. Gdy masz ochotę na płacz, musisz płakać; gdy masz ochotę śmiać się, musisz się śmiać. Musisz porzucić nonsens tłumienia, musisz nauczyć się ekspresji, bo tylko przez swoje sentymenty, swoje emocje, swoją wrażliwość, docierasz do tej wibracji, dzięki której możliwe jest porozumienie.
Trzeba uczynić trzeci ośrodek coraz bardziej dostępnym. Jest on przeciwny myśleniu, jeśli więc dopuścisz trzeci ośrodek do głosu, łatwiej odprężysz się w swym spiętym umyśle. Bądź autentyczny, wrażliwy, więcej dotykaj, więcej odczuwaj, więcej się śmiej, więcej płacz. I pamiętaj - nie możesz zrobić więcej niż potrzeba, nie możesz przesadzić. Nie możesz wyzwolić nawet jednej łzy więcej niż jest to potrzebne, i nie możesz śmiać się więcej niż jest to potrzebne. Nie bój się więc, i nie żałuj sobie. Tantra pozwala życiu na wszystkie jego emocje. Takie są te trzy dolne ośrodki - dolne nie w sensie oceniania są to trzy dolne ośrodki, trzy dolne szczeble drabiny.

ANAHATA


Potem przychodzi czwarty ośrodek, ośrodek serca, zwany anahata. To słowo jest piękne - anahata oznacza niewydobyty dźwięk. Oznacza dokładnie to, co ludzie zeń mają na myśli wtedy, gdy mówią: "Czy słyszysz dźwięk jednej klaszczącej dłoni?" - niewydobyty dźwięk. Serce jest dokładnie pośrodku, trzy ośrodki są poniżej niego, trzy ośrodki powyżej. I serce jest drzwiami od niższego do wyższego, albo od wyższego do niższego. Serce jest jak skrzyżowanie dróg.
A serce jest zupełnie pomijane. Nie uczono cię żyć z głębi serca. Nawet nie pozwolono ci wejść do królestwa serca, gdyż jest to bardzo niebezpieczne. Jest to ośrodek bezdźwięcznego dźwięku, jest to ośrodek nielingwistyczny, dźwięku niewydobytego. Język jest dźwiękiem wydobytym, musimy tworzyć go strunami głosowymi. Musi być wydobyty to dwie klaszczące dłonie. Serce to jedna klaszcząca dłoń. W sercu nie ma słowa - jest ono bez słów. Zupełnie unikamy serca, omijamy je. Żyjemy tak, jakby serce nie istniało - albo, co najwyżej, jakby było mechanizmem pompy służącym oddychaniu, tyle tylko. Tak nie jest. Płuca to nie serce. Serce jest ukryte głęboko za płucami. I nie jest ono czymś fizycznym. Jest miejscem, w którym powstaje miłość. Dlatego miłość nie jest sentymentem. A miłość sentymentalna mieści się w trzecim ośrodku, nie w czwartym.
Miłość nie jest tylko sentymentalna. Miłość ma więcej głębi niż sentymenty, miłość jest ważniejsza niż sentymenty. Sentymenty są chwilowe. Mniej czy bardziej, sentyment miłości jest błędnie pojmowany jako doznanie miłości. Jednego dnia zakochujesz się w jakimś mężczyźnie czy kobiecie, następnego dnia już tego nie ma - a ty nazywasz to miłością. To nie jest miłość. To sentyment. Spodobała ci się ta kobieta, spodobała się, pamiętaj, nie wywołała w tobie miłości - było to "polubienie" tak, jak lubisz lody. Było to upodobanie. Upodobania przychodzą i odchodzą, upodobania są chwilowe, nie mogą długo trwać, nie mają żadnej możliwości trwania. Spodobała ci się jakaś kobieta, pokochałeś ją, i koniec! To upodobanie jest skończone. Tak samo gdy polubisz lody, zjadłeś je i już wcale nie patrzysz na lody. A jeśli ktoś będzie dawał ci więcej lodów, powiesz "To powoduje mdłości - dość! Więcej już nie mogę."
Upodobanie nie jest miłością. Nigdy nie pomyl upodobania z miłością, bo wtedy całe twoje życie będzie tylko drewnem niesionym przez fale... Będziesz dryfował od jednego człowieka do drugiego, nigdy nie rozwinie się intymność. Czwarty ośrodek, anahata, jest bardzo istotny, ponieważ to w sercu po raz pierwszy nawiązałeś kontakt z matką. To przez serce byłeś połączony ze swoją matką, nie przez głowę. W głębokiej miłości, w głębokim orgazmie, znów jesteś połączony przez serce, nie przez głowę. W medytacji, w modlitwie, dzieje się to samo - jesteś połączony z egzystencją poprzez serce, serce z sercem. Tak, jest to dialog serca z sercem, nie głowy z głową. Jest to nielingwistyczne.
A ośrodek serca jest tym ośrodkiem, w którym powstaje bezdźwięczny dźwięk. Gdy odprężysz się w ośrodku serca, usłyszysz Omkar, Aum. Jest to wielkie odkrycie. Ci, którzy wstąpili do serca, słyszą wewnątrz swojego istnienia ciągłe śpiewanie, które brzmieniem przypomina aum. Czy kiedykolwiek słyszałeś śpiewanie, które następuje samo z siebie? Ty go nie robisz... Dlatego nie zalecam mantr. Można stale śpiewać aum, aum, aum i można stworzyć mentalny substytut serca. To nie pomoże. To oszukiwanie siebie. A śpiewać można latami, i możesz stworzyć wewnątrz fałszywy dźwięk, jakby przemawiało twoje serce - tak nie jest. Jeśli chcesz poznać serce, nie należy śpiewać aum, musisz po prostu być w ciszy. Pewnego dnia, nagle, jest ta mantra. Pewnego dnia, gdy zapadniesz się w ciszy, nagle słyszysz dźwięk dobiegający znikąd. Powstaje on w twoim najgłębszym wnętrzu. Jest to dźwięk twojej wewnętrznej ciszy. Tak, jak w cichą noc jest pewien dźwięk, dźwięk ciszy, dokładnie tak samo pojawia się w tobie pewien dźwięk na znacznie głębszym poziomie.
Pojawia się, będę powtarzał to raz po raz - nie wywołujesz go, nie powtarzasz aum, aum. Nie, nie wypowiadasz ani jednego słowa. Jesteś po prostu w pokoju. Jesteś po prostu w ciszy. A on wybucha jak wiosna... nagle zaczyna płynąć, jest. Słyszysz go - nie wypowiadasz go, słyszysz go. W ośrodku serca, w czakrze anahata, słyszysz. A ty nigdy nie słyszałeś w sobie niczego, żadnego dźwięku, żadnego omkar, żadnej mantry. To znaczy tyle tylko, że unikałeś serca. Ten wodospad istnieje, i dźwięk płynącej wody istnieje, ale ty go unikałeś, omijałeś go, poszedłeś jakąś inną drogą, poszedłeś jakimś skrótem. Ten skrót wychodzi z trzeciego ośrodka i unika czwartego. Czwarty ośrodek jest najbardziej niebezpieczny, gdyż z tego ośrodka rodzi się ufność, rodzi się wiara. A umysł musi go unikać. Gdyby umysł go nie unikał, nie byłoby możliwości istnienia wątpliwości. Umysł żyje dzięki wątpliwościom.
To jest czwarty ośrodek. A tantra powiada, że przez miłość poznasz ten czwarty ośrodek.

VISUDDHI


Piąty ośrodek nazywany jest visuddhi. Visuddhi oznacza czystość. Jasne, po nastąpieniu miłości jest czystość i niewinność, nigdy wcześniej. Miłość oczyszcza i tylko miłość - nic innego nie oczyszcza. Nawet najbrzydszy człowiek w miłości staje się piękny. Miłość jest nektarem. Oczyszcza wszystkie trucizny. Dlatego piąty ośrodek nazywany jest visuddhi - visuddhi oznacza czystość, czystość absolutną. Jest to ośrodek gardła.
A tantra powiada: mów tylko wtedy, gdy dotarłeś do piątego ośrodka przez czwarty, mów tylko przez miłość, inaczej nie mów. Mów poprzez współczucie, inaczej nie mów! Po co mówić? Jeśli dotarłeś przez serce i jeśli usłyszałeś Boga tam przemawiającego, albo Boga, który płynie tam jak wodospad, jeśli usłyszałeś dźwięk Boga, dźwięk jednej klaszczącej dłoni, dopiero wtedy wolno ci mówić, wtedy twój ośrodek gardła zdoła przekazać to przesłanie, wtedy coś można wlać nawet w słowa. Gdy to masz, można wlać to nawet w słowa. Bardzo nieliczni ludzie docierają do piątego ośrodka, bardzo rzadko, gdyż nie docierają nawet do czwartego, jak więc mogą dotrzeć do piątego? Jest to bardzo rzadkie. Gdzieś jest jakiś Chrystus, jakiś Budda, jakiś Saraha, oni docierają do piątego. Nawet piękno ich słów jest ogromne - a co dopiero mówić o ich ciszy? Nawet ich słowa zawierają ciszę. Mówią oni, a jednak nie mówią. Mówią, i mówią to, co niewypowiadalne, niewysłowione, nie dające się wyrazić.
Ty też używasz gardła, ale to nie jest visuddhi. Ta czakra jest zupełnie martwa. Gdy ta czakra ożywa, w twych słowach jest miód, twoje słowa mają aromat, w twoich słowach jest muzyka, taniec. Wtedy wszystko, co mówisz, jest poezją, wszystko, co wypowiadasz, jest czystą radością.

AJNA


A szósta czakra to ajna: ajna oznacza porządek. W szóstym ośrodku jesteś uporządkowany, nigdy wcześniej. W szóstej czakrze stajesz się panem, nic wcześniej. Wcześniej byłeś niewolnikiem. W szóstej czakrze, cokolwiek wypowiesz, stanie się to, czegokolwiek zapragniesz, stanie się to. W szóstej czakrze masz wolę, nigdy wcześniej. Wcześniej wola nie istnieje. Ale jest w tym pewien paradoks.
W czwartej czakrze znika ego. W piątej czakrze znikają wszelkie nieczystości i wtedy masz wolę, nie możesz więc tą wolą ranić. W istocie rzeczy nie jest to już twoja wola, jest to wola Boga, gdyż ego znika w czwartym ośrodku, wszystkie nieczystości znikają w piątym. Teraz jesteś najczystszym istnieniem, samym nośnikiem, narzędziem, posłańcem. Teraz masz wolę, ponieważ cię nie ma - teraz wola Boga jest twoją wolą. Bardzo rzadko człowiek dociera do szóstej czakry, ponieważ jest ona ostatnia, w pewnym sensie. W tym świecie jest ostatnia. Poza nią jest siódma, ale wtedy wkraczasz w totalnie inny świat, odrębną rzeczywistość. Szósta jest ostatnią linią graniczną, posterunkiem kontrolnym.

SAHASRAR


Siódmą jest sahasrar - sahasrar oznacza tysiącpłatkowy lotos. Gdy twoja energia przechodzi do siódmej - sahasrar stajesz się lotosem. Teraz nie potrzebujesz już szukać miodu innych kwiatów - teraz pszczoły zaczynają przychodzić do ciebie. Teraz przyciągasz pszczoły z całej ziemi, a czasem nawet zaczynają do ciebie przychodzić pszczoły z innych planet. Twoja sahasrar otworzyła się, twój lotos rozkwitł pełnią kwiecia. Ten lotos to Nirvana.
Najniższą jest muladhar. W najniższej rodzi się życie, życie ciała i zmysłów. W siódmej rodzi się życie, życie wieczne, nie ciała, nie zmysłów. Taka jest fizjologia tantry. Nie jest to fizjologia książek medycznych. Nie szukaj jej w księgach medycznych, nie ma jej tam. Jest to metafora, jest to pewien sposób przekazu. Oto mapa, która ma wszystko uczynić zrozumiałym.