DWA KRĘGI KULTUROWE |
DWA KRĘGI KULTUROWE …tylko w
ten sposób unikniesz zawieszenia w próżni... Już niedługo
się spotkamy, droga Zosiu. Zakładałem, że wrócisz do Chaty Majora, dlatego
zostawiłem tam wszystkie pocztówki od ojca Hildy. Jedynie w ten sposób mogą
zostać jej przekazane. Nie musisz się martwić o to, w jaki sposób do niej
dotrą. Jeszcze wiele wody upłynie przed piętnastym czerwca. Przyjrzeliśmy
się, jak filozofowie okresu hellenizmu przetrawili dawnych greckich myślicieli.
Prawie uczynili z nich twórców religii. Plotyn nie był wszak daleki od
ogłoszenia Platona zbawicielem ludzkości. Ale jak
wiemy, w połowie okresu, który omawialiśmy, narodził się inny zbawiciel, i to
poza obszarem grecko-rzymskim. Myślę o JEZUSIE Z NAZARETU. W tym rozdziale
przyjrzymy się, w jaki sposób chrześcijaństwo zaczęło wnikać do świata
grecko-rzymskiego - mniej więcej tak, jak świat Hildy stopniowo zaczął
przenikać do naszego świata. Jezus był
Żydem, a Żydzi należą do semickiego kręgu kulturowego, natomiast Grecy i
Rzymianie wywodzą się z kręgu indoeuropejskiego. Możemy więc stwierdzić, że
cywilizacja europejska ma dwa korzenie. Warto przyjrzeć im się bliżej, zanim
omówimy, jak chrześcijaństwo stopniowo zespalało się z kulturą grecko-rzymską. Indoeuropejczycy Mówiąc o
kręgu indoeuropejskim mamy na myśli kraje i kultury posługujące się językami
indoeuropejskimi. Należą do nich wszystkie języki europejskie poza językami z
grupy ugrofińskiej (lapońskim, fińskim, estońskim i węgierskim) oraz
baskijskim. Również większość języków indyjskich i irańskich należy do tej
rodziny. Kiedyś, około
4000 lat temu, Praindoeuropejczycy żyli na obszarach wokół Morza Czarnego i
Morza Kaspijskiego. Plemiona indoeuropejskie wielkimi falami rozpoczęły
wędrówkę na południowy wschód do Iranu i Indii, na południowy zachód do Grecji,
Włoch i Hiszpanii, na zachód przez Europę Środkową do Anglii i Francji, na
pomocny zachód do Skandynawii i na północ do Europy Wschodniej i Rosji.
Wszędzie, gdzie docierali Indoeuropejczycy, mieszali się z kulturami
przedindoeuropejskimi, ale zarówno religia, jak i język indoeuropejski
odgrywały rolę dominującą. Tak więc i
stare indyjskie księgi Wedy, i filozofia grecka, i mitologia SNORRIEGO zapisane
zostały w pokrewnych językach. Ale spokrewnione były nie tylko języki. W ślad
za spokrewnionymi językami napływają także spokrewnione myśli. Dlatego właśnie
mówimy o indoeuropejskim „kręgu kulturowym”. Kulturę
indoeuropejską charakteryzowała przede wszystkim wiara w wielu różnych bogów.
Takie zjawisko określa się jako politeizm. Zarówno imiona bogów, jak i
wiele istotnych słów i wyrażeń mających związek z wierzeniami odnaleźć można na
całym obszarze indoeuropejskim. Przedstawię kilka przykładów. Dawni Indusi
czcili boga niebios imieniem Dyaus. Po grecku bóg ów nazywa się Zeus,
po łacinie Jupiter, a właściwie - Iov-pater, czyli „Ojciec
Iov”, zaś w staronordyjskim - Tyr. Imiona Dyaus, Zeus, Iov i Tyr są
różnymi „dialektalnymi wariantami” jednego i tego samego słowa. Pamiętasz
pewnie, że wikingowie w Skandynawii wierzyli w bogów, których nazywali asami.
Także i to słowo oznaczające „bogów” znajdujemy na całym obszarze
indoeuropejskim. W języku staroindyjskim (sanskrycie) bogowie nazywają się asura, a po
irańsku - ahura. Inne słowo oznaczające „boga” w sanskrycie brzmi deva,
po irańsku daeva, po łacinie detts, a w staronordyjskim - tivurr,
W Skandynawii wierzono ponadto w odrębną grupę bogów płodności (na przykład
Njord, Frey i Freyja). Bogów tych nazywano vanami. Słowo to spokrewnione
jest z łacińskim imieniem bogini płodności Venus. W sanskrycie także
istnieje pokrewne słowo vani, które oznacza „żądzę” lub „pożądanie”. Również
niektóre mity wykazują wyraźne pokrewieństwo na całym obszarze indoeuropejskim.
Kiedy Snorri opowiada o bogach skandynawskich, niektóre z jego mitów
przypominają mity indyjskie, opowiadane dwa - trzy tysiące lat wcześniej.
Oczywiście w mitach Snorriego znajdujemy odbicie północnej skandynawskiej
przyrody, a w mitach indyjskich - przyrody indyjskiej. W wielu mitach jednak
odnaleźć można jądro, świadczące o ich dawnym, wspólnym pochodzeniu. Jądro
takie najwyraźniejsze jest w opowieściach o napoju nieśmiertelności i o walce
bogów z potworem chaosu. Także w
sposobie myślenia dostrzec możemy wyraźne podobieństwo kultur indoeuropejskich.
Typową cechą wspólną jest przekonanie, że świat jest sceną, na której dobre i
złe moce toczą ze sobą nie rozstrzygniętą walkę. Dlatego Indoeuropejczycy
próbowali przewidzieć, jak potoczą się losy świata. Możemy zatem
powiedzieć, iż nie jest wcale dziełem przypadku, że grecka filozofia narodziła
się właśnie na terenie indoeuropejskim. Zarówno indyjska, grecka, jak i
skandynawska mitologia zawiera zaczątki myślenia filozoficznego czy też spekulatywnego. Indoeuropejczycy
starali się zgłębić wiedzę o losach świata. Tak, możemy nawet porównać słowo
oznaczające „wgląd” czy „wiedzę” w różnych kulturach całego obszaru indoeuropejskiego.
W sanskrycie słowo to brzmi vidya i ma ten sam rdzeń co greckie słowo idea,
które, jak pamiętasz, odegrało ważną rolę w filozofii Platona. Z łaciny
znamy słowo video, ale dla Rzymian oznaczało ono po prostu „patrzeć,
widzieć” (dopiero za naszych czasów zaczęło kojarzyć się z wpatrywaniem w ekran
telewizyjny). Z angielskiego znamy takie słowa jak wise i wis-dom (mądrość),
z niemieckiego - wissen (wiedza). W norweskim mamy słowo viten (wiedza).
Norweskie słowo „viten” ma więc ten sam korzeń, co indyjskie słowo „vidya”,
greckie „idea” i łacińskie „video”. Generalnie
możemy powiedzieć, że wzrok był dla Indoeuropejczyków najważniejszym ze
zmysłów. Literaturę Indusów, Greków i Germanów cechowały wielkie kosmiczne
wizje (i znów to samo słowo „wizja”, utworzone od łacińskiego czasownika „video”).
Poza tym typowe dla kultur indoeuropejskich było tworzenie wizerunków bogów,
obrazów czy rzeźb ilustrujących mity. Na koniec
możemy jeszcze powiedzieć, że Indoeuropejczycy uważali, że historia jest cykliczna,
czyli toczy się kołem, występują w niej cykle, podobnie jak pory roku
zmieniają się od wiosny do zimy. Historia nie ma więc właściwie początku ani
końca. Często mówi się o różnych światach, które powstają i giną w wiecznej
przemianie między życiem a śmiercią. Obydwie
wielkie religie Wschodu - hinduizm i buddyzm - mają pochodzenie ind o
europejskie, tak samo jak filozofia grecka. Pomiędzy hinduizmem a buddyzmem z
jednej strony, a filozofią grecką z drugiej istnieją więc wyraźne paralele.
Hinduizm i buddyzm do dzisiaj cechuje głęboka refleksja filozoficzna. W hinduizmie
i buddyzmie nierzadko podkreśla się, że pierwiastek boski jest obecny we
wszystkim na świecie (panteizm) oraz że człowiek może osiągnąć jedność z Bogiem
dzięki wiedzy religijnej (przypomnij sobie Plotyna, Zosiu!). Aby to mogło
nastąpić, konieczne jest zagłębienie się w myślach, czyli medytacja. Dlatego na
Wschodzie bierność i odosobnienie bywa religijnym ideałem. Również w Grecji
często można było zetknąć się z poglądem, że człowiek powinien żyć w ascezie
czy w religijnym odosobnieniu, aby dusza mogła zostać zbawiona. Wiele cech
średniowiecznych klasztorów można wyprowadzić od takich poglądów, wywodzących
się ze świata grecko-rzymskiego. W kulturach
indoeuropejskich bardzo istotna również była wiara w wędrówkę duszy. Przez
ponad 2500 lat celem człowieka było wybawienie duszy od wędrówki. Pamiętamy także,
że w wędrówkę duszy wierzył również Platon. Semici Kolej teraz
na Semitów, Zosiu. Przechodzimy do całkiem odrębnego kręgu kulturowego, z
zupełnie innym językiem. Semici wywodzą się właściwie z Półwyspu Arabskiego,
ale semicki krąg kulturowy także rozpostarł się na duże obszary świata. Przez
ponad dwa tysiące lat Żydzi żyli daleko od swej pierwotnej ojczyzny. Najdalej
od swych geograficznych korzeni semicka historia i kultura dotarła wraz z
chrześcijaństwem. Kultura semicka rozprzestrzeniała się także wraz z islamem. Wszystkie
trzy religie Zachodu - judaizm, chrześcijaństwo i islam - mają podłoże
semickie. Koran - święta księga muzułmanów - i Stary Testament napisane
zostały w spokrewnionych ze sobą językach semickich. Jedno ze słów Starego
Testamentu oznaczających Boga, posiada ten sam źródłosłów co muzułmańskie Allah
(słowo „allah” znaczy po prostu „bóg”). Jeśli chodzi
o chrześcijaństwo, obraz staje się znacznie bardziej skomplikowany.
Chrześcijaństwo oczywiście także ma podstawy semickie. Jednakże Nowy Testament
napisany został po grecku, a chrześcijańska teologia, czyli nauka o wierze,
kształtowała się pod wpływem języka greckiego i łacińskiego, i co za tym idzie
- filozofii hellenistycznej. Powiedzieliśmy
sobie, że Indoeuropejczycy wierzyli w wielu różnych bogów. Natomiast wśród
Semitów dość wcześnie zaczęła przeważać wiara w jednego Boga, czyli monoteizm.
Główną ideą zarówno judaizmu, jak chrześcijaństwa czy islamu jest istnienie
tylko jednego boga. Inną cechą
wspólną dla kultur semickich było linearne traktowanie historii. A to
znaczy, że historię wyobrażano sobie jak linię, której początkiem jest
stworzenie świata przez Boga. Od tego momentu rozpoczyna się historia. Kiedyś
jednak nadejdzie jej kres, nastąpi to w Dniu Sądu, w którym Bóg będzie sądził
żywych i umarłych. W trzech
wielkich religiach Zachodu właśnie historia odgrywa ważną rolę. Bóg włącza się
w historię, przez historię realizuje w świecie swoją wolę. Tak jak kiedyś
poprowadził Abrahama do Ziemi Obiecanej, tak wiedzie ludzi przez historię aż do
Dnia Sądu. Wówczas unicestwione zostanie wszelkie zło istniejące na świecie. Przywiązując
tak wielkie znaczenie do udziału Boga w losach świata, Semici od tysięcy lat
zajmowali się zapisywaniem historii. Samo jądro świętych pism stanowi właśnie
opis dziejów. Dzisiaj
miasto Jerozolima jest ważnym centrum religijnym żydów, chrześcijan i
muzułmanów. I to także mówi coś o wspólnym podłożu historycznym tych trzech
religii. W mieście tym znajdują się żydowskie domy modlitwy (synagogi),
świątynie chrześcijańskie (kościoły) i islamskie (meczety). Dlatego tak
tragiczne jest, iż właśnie Jerozolima stała się jabłkiem niezgody, że wciąż
tysiące ludzi ginie, bo nie potrafią dojść do porozumienia, kto ma mieć władzę
nad Wiecznym Miastem. Oby ONZ-owi udało się pewnego dnia zmienić Jerozolimę w
miejsce religijnych spotkań tych trzech religii. (Tymczasem nie będziemy się
jednak zajmować praktyczną stroną kursu filozofii. Pozostawimy to w całości
ojcu Hildy. Bo zrozumiałaś chyba, że jest on obserwatorem z ramienia ONZ w
Libanie? Mogę jeszcze zdradzić, że służy w stopniu majora. Jeśli zaczynasz
domyślać się istniejącego związku, to bardzo dobrze. Ale na razie nie
uprzedzajmy biegu wydarzeń.) Powiedzieliśmy
sobie, że dla Indoeuropejczyków najważniejszym ze zmysłów był wzrok. Podobną
rolę na obszarach semickich odgrywał słuch. Nie jest przypadkiem, że
żydowskie wyznanie wiary rozpoczyna się od słów: „Słuchaj, Izraelu”. W Starym
Testamencie czytamy o tym, jak to ludzie „usłyszeli” słowa Pana, a żydowscy prorocy
rozpoczynali swoje proroctwa formułą: „Tak mówi Jahwe (Bóg)”. Również w
chrześcijaństwie przykłada się wagę do „słuchania” słowa Bożego. Nabożeństwa
żydowskie, chrześcijańskie i muzułmańskie cechuje przede wszystkim głośne
czytanie czy „recytacja”. Powiedziałem
Ci, że Indoeuropejczycy zawsze tworzyli wizerunki bogów, malowidła i posągi.
Dla Semitów charakterystyczne jest przestrzeganie zakazu tworzenia wizerunków.
Oznacza to, że nie wolno tworzyć obrazów ani rzeźb na podobieństwo Boga i tego,
co święte. O tym, że ludziom nie wolno tworzyć żadnego obrazu Boga, napisano
również w Starym Testamencie. Reguła ta do dzisiaj obowiązuje w islamie i w
religii żydowskiej. Ponadto w całym świecie islamskim panuje ogólna niechęć do
fotografii i obrazów ludzi i zwierząt. Ludziom nie wolno konkurować z Bogiem. Pomyślisz
może, że przecież w kościołach katolickich aż gęsto od wizerunków Boga i
Jezusa. Masz rację, Zosiu, ale to jest właśnie przykład wpływu, jaki na
chrześcijaństwo wywarł świat grecko-rzymski. (W Kościele prawosławnym - w
Grecji czy w Rosji - nadal obowiązuje zakaz tworzenia „rzeźbionych obrazów” z
historii biblijnych, tzn. rzeźb i krucyfiksów.) W
przeciwieństwie do wielkich religii Wschodu trzy religie zachodnie podkreślają
przepaść, jaka istnieje między Bogiem a dziełem jego stworzenia. Celem nie jest
uwolnienie duszy od wędrówki, lecz zbawienie od grzechu i odpuszczenie winy.
Ponadto życie religijne charakteryzują modlitwy, kazania i czytanie pism, a nie
zagłębianie się w siebie i medytacja. Izrael Nie mam
zamiaru stawać w zawody z Twoim nauczycielem religii, Zosiu. Przeprowadzimy
jednak krótkie podsumowanie żydowskich podstaw chrześcijaństwa. Wszystko
zaczęło się od tego, że Bóg stworzył świat. W jaki sposób to nastąpiło, możesz
przeczytać na pierwszych stronach Biblii. Później ludzie sprzeciwili się Bogu.
Karą za to było nie tylko wygnanie Adama i Ewy z ogrodu Edenu. Na świecie
pojawiła się także śmierć. Nieposłuszeństwo
ludzi wobec Boga niczym czerwona nitka przewija się przez całą Biblię. Kiedy
poczytamy dalej w I Księdze Mojżeszowej, dowiemy się o potopie i arce Noego.
Następnie dowiadujemy się o tym, jak Bóg zawarł przymierze z Abrahamem i jego
rodem. ABRAHAM i jego ród obiecali przestrzegać przykazań Boga, a Bóg w zamian
miał chronić następców Abrahama. Przymierze to zostało później odnowione, kiedy
MOJŻESZ otrzymał na górze Synaj tablice z Prawami (Prawo Mojżeszowe). Wydarzyło
się to około 1200 r. p.n.e. Izraelici od dawna byli już niewolnikami w Egipcie,
ale z pomocą boską naród powrócił do Izraela. Około X wieku
przed Chrystusem - a więc na długo przed tym, zanim zaistniała grecka filozofia
- słyszymy o trzech wielkich królach Izraela. Pierwszym z nich był SAUL, po nim
przyszedł DAWID, po którym nastąpił SALOMON. Cały lud Izraela został
zjednoczony w jednym królestwie, które zwłaszcza pod rządami króla Dawida
przeżyło okres świetności: politycznej, militarnej i kulturalnej. Wstępując na
tron królowie byli namaszczani przez lud. Otrzymywali tytuł Mesjasza, czyli
pomazańca. Królowie traktowani byli jako pośrednicy między Bogiem a narodem,
dlatego też mogli mienić się „synami Boga”, a kraj nazywano „Królestwem Bożym”. Potęga
Izraela nie trwała jednak długo. Królestwo osłabło i podzieliło się na część
północną (Izrael) i południową 0udea). W roku 722 królestwo północne zostało
podbite przez Asyryjczyków i utraciło wszelkie znaczenie polityczne i
religijne. Losy południa nie potoczyły się lepiej. Judeę podbili Babilończycy w
roku 585. Zniszczono Świątynię, a wielką część narodu uprowadzono do Babilonu.
Niewola babilońska skończyła się w roku 539. Ludzie mogli powrócić do
Jerozolimy i odbudować z ruin Świątynię. Ale aż do czasów Chrystusa Żydzi nadal
pozostawali pod obcym panowaniem. Żydzi nie
przestawali zadawać sobie pytania, dlaczego rozpadło się królestwo
Dawidowe, a na lud spadały ciągłe nieszczęścia. Bóg obiecał wszak trzymać
chroniącą dłoń nad Izraelem. Ale też i ludzie przyrzekli wypełniać Boże
przykazania. Z czasem rozpowszechniło się przekonanie, że Izrael został ukarany
przez Boga za nieposłuszeństwo. Od około 750
r. p.n.e. wielu proroków głosiło karę Bożą, która dotknęła Izrael za to,
że ludzie nie dotrzymali warunków przymierza z Panem. Pewnego dnia Bóg osądzi
Izrael, tak mówili. Takie proroctwa nazywamy „proroctwami sądu”. Wkrótce pojawili
się także prorocy, którzy głosili, że Bóg uratuje resztę narodu i ześle „księcia”
albo „króla pokoju” z rodu Dawida. On odbuduje dawne królestwo Dawidowe, a
naród czeka szczęśliwa przyszłość. „Naród
kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką - głosił prorok Izajasz - nad
mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło”. Takie proroctwa nazywamy „proroctwami
zbawienia”. Podsumuję:
Lud Izraela żył szczęśliwie pod rządami króla Dawida. Kiedy dla Izraelitów
nadeszły ciężkie czasy, prorocy głosili, że pewnego dnia nadejdzie nowy król z
rodu Dawida. Ów Mesjasz czy Syn Boży miał zbawić lud, odbudować potęgę Izraela
i założyć Królestwo Boże. Jezus Dobrze,
Zosiu. Mam nadzieję, że się nie pogubiłaś. Nowe hasła to Mesjasz, Syn Boży,
zbawienie i Królestwo Boże. Z początku wszystko rozumiano politycznie. Również
w czasach Chrystusa wielu wyobrażało sobie, że nadejdzie nowy Mesjasz,
polityczny, militarny i religijny przywódca kalibru króla Dawida. Owego „zbawiciela”
widziano jako bohatera narodowego, który położy kres cierpieniom Żydów pod
panowaniem rzymskim. Znalazło się
jednak wielu ludzi o odrobinę szerszych horyzontach. Już parę setek lat przed
narodzeniem Chrystusa pojawiali się prorocy, których zdaniem obiecany Mesjasz
będzie zbawicielem całego świata. Nie tylko uwolni Izraelitów od obcych oków,
ale takie zbawi wszystkich ludzi od grzechu i winy, a przede wszystkim od
śmierci. Nadzieja na „zbawienie” w tym właśnie znaczeniu słowa była także
rozpowszechniona w hellenistycznym świecie. A potem
przychodzi Jezus. Nie jest jedynym, który twierdzi, że jest obiecanym
Mesjaszem. Jezus używa słów: Syn Boży, Królestwo Boże, Mesjasz i zbawienie,
ciągle nawiązując do dawnych proroctw. Wjeżdża do Jerozolimy na osiołku i
pozwala zgromadzonym obwołać się zbawicielem ludu. Odwołuje się więc do
typowego rytuału osadzania na tronie dawnych władców. Pozwala się także
namaścić. „Czas się wypełnił - mówi. - Bliskie jest Królestwo Boże”. Wszystko to
warto zapamiętać. Ale teraz, Zosiu, musisz szczególnie uważać: Jezus różnił się
od innych „mesjaszy”, albowiem dał do zrozumienia, że nie jest wcale przywódcą
wojskowym czy politycznym buntownikiem. Ma o wiele większą misję do spełnienia.
Głosił zbawienie i przebaczenie Boże dla wszystkich ludzi. Napotkanym mówił: „Twoje
grzechy są ci odpuszczone”. Taki sposób
udzielania odpuszczenia grzechów bulwersował środowisko żydowskie. Jezus dolał
oliwy do ognia nazywając Boga swym Ojcem (abba). To było już zupełnie
nie do przyjęcia. Dlatego właśnie niebawem wśród uczonych w piśmie podniósł się
szmer skierowanych przeciw niemu protestów. Z czasem zaczęto czynić
przygotowania, by go zgładzić. Podsumuję: W
czasach Jezusa wielu ludzi spodziewało się Mesjasza, który z wielkim hałasem
(tzn. z włócznią i mieczem w ręku) przywróci Królestwo Boże. Samo wyrażenie „królestwo
boże” przewija się niczym czerwona nić także przez przesłanie, które głosi
Jezus - lecz w o wiele szerszym znaczeniu. Jezus mówił, że Królestwo Boże to
miłość bliźniego, opieka nad słabymi i ubogimi oraz odpuszczenie winy tym,
którzy błędnie postąpili. Mamy tu
całkowitą zmianę znaczenia starego, na poły militarnego wyrażenia. Ludzie
spodziewali się wojskowego przywódcy, który wkrótce ogłosi Królestwo Boże.
Tymczasem zjawia się Jezus w prostej szacie i sandałach i mówi, że Królestwo
Boże - czyli Nowe Przymierze - polega na tym, byś „kochał bliźniego
swego jak siebie samego”. I co więcej, Zosiu, mówił, byśmy miłowali naszych
wrogów. Kiedy nas biją, nie wolno nam odpłacać tą samą monetą, lecz „nadstawić
drugi policzek”. I mamy wybaczać - nie siedem razy, lecz siedemdziesiąt razy po
siedem razy. Swoim własnym
życiem Jezus udowadnia, że nie uwłacza jego godności rozmowa z nierządnicami,
skorumpowanymi celnikami i politycznymi wrogami ludu. To nie wszystko: mówi, że
utracjusz, który zaprzepaścił całe dziedzictwo po ojcu, który zagarnął
pieniądze, jest sprawiedliwy przed Bogiem, jeśli tylko zwróci się do Niego i
poprosi o wybaczenie. Tak szczodry jest Bóg w swej łasce. Ale Jezus posuwa się
jeszcze dalej, i teraz, Zosiu, trzymaj się mocno! Powiada, że nawróceni
grzesznicy są dla Boga bardziej sprawiedliwi - a więc bardziej zasługują na
Boże wybaczenie - niż faryzeusze i inni porządni obywatele, którzy z dumą
obnoszą swą nieskazitelność. Jezus
podkreślał, że żaden człowiek nie może sam zasłużyć na łaskę Bożą. Nie możemy
zbawić się sami (a wielu Greków tak właśnie uważało!). Kiedy Jezus w Kazaniu na
Górze przedstawia niezwykle surowe wymagania etyczne, robi to nie tylko po to,
by przekazać wolę Bożą. Pragnie pokazać także, że dla Boga żaden człowiek nie
jest sprawiedliwy. Łaska Boża nie ma granic, ale musimy zwrócić się do Boga z
prośbą o wybaczenie. Dokładne
przedstawienie losów Jezusa i jego nauki pozostawiam Twemu nauczycielowi
religii. Czeka go trudne zadanie. Mam nadzieję, że zdoła wam przekazać, jak
wyjątkową osobą był Jezus. W genialny sposób posługiwał się językiem tamtych
czasów, nadając jednocześnie starym hasłom zupełnie nowe, szersze znaczenie.
Nic dziwnego, że skończył na krzyżu. Jego radykalne przesłanie zbawienia
kolidowało z interesami ludzi będących u władzy, musiał więc zostać usunięty z
drogi. Gdy mówiliśmy
o Sokratesie, zobaczyliśmy, jak bardzo niebezpieczne może być apelowanie do
ludzkiego rozumu. Przy omawianiu historii Jezusa widzimy, jak niebezpieczne
może być żądanie bezwarunkowej miłości bliźniego i równie bezwarunkowego
wybaczania. Nawet w dzisiejszym świecie obserwujemy. Jak potężne
państwa są zupełnie bezradne wobec prostych żądań pokoju, miłości, pożywienia
dla ubogich i wybaczania wrogom. Pamiętasz,
jak bardzo rozgoryczony był Platon faktem, że najwspanialszy z mieszkańców Aten
musiał rozstać się życiem. Według nauki chrześcijańskiej Jezus był jedynym
sprawiedliwym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył na świecie. A mimo to został
skazany na śmierć i umarł dla zbawienia ludzi. Często określa się to jako
odkupienie Jezusa. Jezus był cierpiącym sługą, który wziął na siebie winy ludzi
po to, byśmy mogli pogodzić się z Bogiem i zostać zbawieni. Paweł Kilka dni po
tym, jak Jezus został ukrzyżowany i złożony w grobie, rozniosła się wieść, że
powstał z martwych. W taki sposób pokazał, że jest kimś więcej niż tylko
człowiekiem. Pokazał, że jest naprawdę Synem Bożym. Możemy
powiedzieć, że religia chrześcijańska narodziła się w poranek wielkanocny wraz
z wieścią o zmartwychwstaniu Jezusa. Już Paweł stwierdza: „A jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wiara nasza”. Teraz wszyscy
ludzie mogli żywić nadzieję na zmartwychwstanie ciała, Jezus został wszak
ukrzyżowany dla naszego zbawienia. A teraz, droga Zosiu, zapamiętaj sobie to
dobrze - na gruncie żydowskim nie chodzi wcale o „nieśmiertelność duszy” czy
jakąkolwiek formę „wędrówki duszy”. To była myśl grecka, a więc indoeuropejska.
A według nauki chrześcijańskiej w człowieku nie ma niczego - na przykład „duszy”
- co byłoby nieśmiertelne samo z siebie. Kościół głosi „ciała zmartwychwstanie
i żywot wieczny”, ale to właśnie za sprawą cudu bożego zostajemy uratowani od
śmierci i zatracenia. Nie jest to naszą własną zasługą ani też żadną naturalną,
wrodzoną cechą. Pierwsi
chrześcijanie zaczęli więc głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu poprzez wiarę w
Jezusa Chrystusa. Wraz z jego dziełem zbawienia Królestwo Boże miało
rozkwitnąć. Cały świat miał być zdobyty dla Chrystusa (słowo „chrystus” jest
greckim tłumaczeniem żydowskiego słowa „mesjasz”, znaczy więc tyle co „pomazaniec”). Już w kilka
lat po śmierci Jezusa faryzeusz PAWEŁ nawrócił się na chrześcijaństwo. Dzięki
swym licznym podróżom misjonarskim po całym ówczesnym świecie grecko-rzymskim
uczynił chrześcijaństwo religią światową. Dowiadujemy się o tym z Dziejów
Apostolskich. Z naukami głoszonymi przez Pawła i jego pracą misyjną zapoznać
się możemy także poprzez liczne listy, które pisał do pierwszych społeczności
chrześcijańskich. Wreszcie przybył do Aten. Wszedł na rynek stolicy filozofii. I
podobno „burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków”. Odwiedził
żydowską synagogę w Atenach i wdał się w rozmowę z filozofami epikurejskimi i
stoickimi. Oni zabrali go ze sobą na wzgórze Areopag. Tu zapytali: „Czy
moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? Bo jakieś nowe rzeczy
wkładasz nam do uszu. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co w tym
wszystkim chodzi”. Czy potrafisz
to sobie wyobrazić, Zosiu? Na rynku w Atenach pojawia się Żyd i zaczyna opowiadać
o Zbawicielu, który został ukrzyżowany, a później powstał z grobu. Można by
przypuszczać, że podczas tej wizyty Pawła w Atenach nastąpi kolizja między
filozofią grecką a chrześcijańską nauką o zbawieniu. Ale Pawłowi najwyraźniej
udaje się porwać Ateńczyków swoją przemową. Kiedy stoi na Areopagu - pod
dawnymi świątyniami Akropolu - wygłasza następującą mowę: „Mężowie
ateńscy - zaczyna - widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni.
Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też
ołtarz z napisem: «Nieznanemu Bogu». Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając.
Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i
ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi
z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i
oddech, i wszystko. On z jednego człowieka wyprowadził cały ród
ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię
Ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga,
czy nie znajdą go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko
każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli
niektórzy z waszych poetów: «Jesteśmy bowiem z jego rodu». Będąc więc z rodu
Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo do srebra,
albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy
nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia,
dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez
Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich
przez wskrzeszenie Go z martwych”. Paweł w
Atenach, Zosiu. Mówimy o tym, jak chrześcijaństwo zaczęło przenikać do świata
grecko-rzymskiego. Coś nowego, coś całkiem innego niż filozofia epikurejska,
stoicka czy neoplatońska! A jednak Paweł znajduje możliwość zaczepienia w tej
kulturze. Wskazuje, że potrzeba poszukiwania Boga tkwi we wszystkich ludziach.
Dla Greków nie było to niczym nowym. Nowością, którą głosił Paweł, było to, że
Bóg objawił się ludziom i naprawdę spotkał się z nimi. Nie jest więc „filozoficznym”
Bogiem, którego istnienie ludzie mogą poznać za pomocą rozumu. Nie jest też
podobny „do złota albo do srebra, albo do kamienia” - takich bogów na Akropolu
i na wielkim rynku było aż za dużo. Ale Bóg „nie mieszka w świątyniach
zbudowanych ręką ludzką”. Jest Bogiem, który ingeruje w bieg historii i dla
ludzi umiera na krzyżu. Dzieje
Apostolskie mówią, że po tym, jak Paweł wygłosił mowę na wzgórzu Areopag,
wyśmiano go za słowa o zmartwychwstaniu Jezusa. Niektórzy jednak ze słuchaczy
powiedzieli: „Posłuchamy cię o tym innym razem”. Znaleźli się też tacy, którzy
przyłączyli się do Pawła i przyjęli wiarę chrześcijańską. Wśród nich znalazła
się też kobieta, DAMARIS, co godne jest zauważenia, bowiem na chrześcijaństwo
nawróciło się wiele kobiet. Tak oto Paweł
prowadził swą działalność misyjną. Już w kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa
powstały społeczności chrześcijańskie we wszystkich najważniejszych miastach
greckich i rzymskich - Atenach, Rzymie, Aleksandrii, Efezie i Koryncie. W ciągu
trzech-czterech stuleci chrystianizacja objęła cały świat hellenistyczny. Wyznanie wiary Ogromne
znaczenie Pawła dla chrześcijaństwa polegało nie tylko na jego działalności
misjonarskiej. Miał również wielki wpływ na społeczności chrześcijańskie, w
których panowała wielka potrzeba duchowego poradnictwa. W pierwszych
latach po śmierci Jezusa ważnym pytaniem było, czy nie-Żydzi mogą stać się
chrześcijanami bez uprzedniego przejścia przez judaizm. Czy na przykład Grek
musi najpierw przestrzegać prawa mojżeszowego? Paweł uważał, że nie jest to
konieczne. Chrześcijaństwo było czymś więcej niż tylko żydowską sektą. Zwracało
się do wszystkich ludzi z uniwersalnym przesłaniem zbawienia. „Stare przymierze”
między Bogiem a Izraelem zastąpione zostało przez „nowe przymierze”, które
Jezus ustanowił między Bogiem a wszystkimi ludźmi. Ale
chrześcijaństwo nie było jedyną religią w tym czasie. Widzieliśmy, że okres
hellenizmu cechowało przemieszanie religii. Dlatego dla Kościoła bardzo ważne
było krótkie podsumowanie nauki chrześcijańskiej. Zarówno po to, by odgraniczyć
się od innych religii, jak po to, by zapobiec rozłamowi. W taki sposób powstały
pierwsze wyznania wiary. Wyznanie wiary podsumowuje najważniejsze
chrześcijańskie dogmaty. Jednym z
takich ważnych dogmatów było stwierdzenie, że Jezus był i Bogiem, i
człowiekiem. Nie był więc tylko Bogiem, który zmartwychwstał. Był Bogiem
Jedynym. Ale był także prawdziwym człowiekiem, który dzielił z ludźmi trudy
życia i naprawdę cierpiał na krzyżu. Może się to
wydać sprzecznością. Ale przesłaniem religii chrześcijańskiej jest właśnie to,
że Bóg stał się człowiekiem. Jezus nie był „półbogiem” (istotą na poły
ludzką, na poły boską). Wiara w „półbogów” była dość rozpowszechniona w
religiach greckich i hellenistycznych. Kościół naucza, że Jezus był „w pełni
Bogiem, w pełni człowiekiem”. Postscriptum Staram się
wytłumaczyć Ci, droga Zosiu, jak wszystko łączy się ze sobą. Kiedy chrześcijaństwo
przenika do grecko-rzymskiego świata, mamy do czynienia z dramatycznym
zetknięciem dwóch kręgów kulturowych. Obserwujemy także wielkie zmiany w
kulturze. Wychodzimy ze
starożytności. Od czasów pierwszych greckich filozofów upłynęło prawie tysiąc
lat. Przed nami chrześcijańskie średniowiecze. Ono też trwało około tysiąca
lat. Niemiecki
poeta GOETHE powiedział kiedyś, że ten, „komu trzy tysiące lat nie mówią nic,
niech w ciemności niewiedzy żyje z dnia na dzień”. Nie chcę, byś Ty znalazła
się wśród takich ludzi. Robię, co mogę, byś poznała swe historyczne korzenie.
Tylko w ten sposób możesz stać się człowiekiem. Tylko w ten sposób będziesz
czymś więcej niż tylko nagą małpą. Tylko w ten sposób unikniesz zawieszenia w
próżni. „Tylko w ten
sposób możesz stać się człowiekiem. Tylko w ten sposób będziesz czymś więcej
niż tylko nagą małpą...” Zofia
siedziała przez chwilę, patrząc na ogród przez prześwity w żywopłocie.
Zaczynała rozumieć, jak ważne jest poznanie swych historycznych korzeni. W
każdym razie było to istotne dla ludu Izraela. Ona sama jest
tylko przypadkowym człowiekiem. Ale gdyby poznała swe historyczne korzenie,
byłaby mniej przypadkowa. Żyje na tej
planecie zaledwie kilkanaście lat. Ale jeśli historia ludzkości jest także jej
historią, to znaczy, że w pewnym sensie i ona ma wiele tysięcy lat. Zofia
pozbierała wszystkie kartki i wyczołgała się z Zaułka. W ogrodzie wykonała
kilka radosnych skoków i pobiegła do swojego pokoju. |