Prawdziwe szczęście jest rzeczą wysiłku, odwagi i pracy. - Honoriusz de Balzac


Zrób pierwszy krok...

"Podróż na tysiąć mil zaczyna się od pierwszego kroku. Zrób go ! A zobaczysz, że połowę pracy wykonał ten co zaczął."


"Jeśli czegoś bardzo pragniesz cały świat działa potajemnie by ci się to udało". Życie nam włożono w dłonie. Zróbmy coś z tym !!! Nie pozwólmy by się zmarnowało. Każdy człowiek może osiągnąć co tylko zechce. Musi tylko bardzo tego chcieć. Najgorsze co można zrobić to stracić chęć do działania. W każdym z nas istnieje taka siła która pozwala nam czynić rzeczy nierealne i wznosić się gdzieś ponad zwykły szary świat. Musimy walczyć, walczyć do upadłego ze wszystkich sił. Nie ważne czy wygramy czy przegramy, zawsze trzeba dawać z siebie wszystko. Tylko w ten sposób będziemy wiedzieć ile jesteśmy warci.

Pamiętajcie, że nie zawsze uda wam się wygrać wiele razy każdemu z was coś nie wyjdzie i coś przegracie, coś stracicie. Musicie wtedy pamiętać o celu do jakiego dążycie. Długa i ciężka walka ponosi smak zwycięstwa. W każdym człowieku jest siła. Ona jest gdzieś głęboko w nim ukryta. Gdy człowiek się odnajdzie w życiu i będzie czegoś bardzo pragnął ona się będzie po mału budzić i kierować go do zwycięstwa. Nie pozwólcie tej sile obumrzeć z powodu waszego braku motywacji do działania.

Tylko coś zdobyte wielkim wysiłkiem jest najwyżej przez nas cenione. Uświadomcie sobie jedną bardzo ważną rzecz. Każdy człowiek powinien o tym wiedzieć, niestety większość o tym zapomina. Przez to stają się zwykłymi mechanicznymi ludźmi. Otóż każdy, każdy człowiek urodził się po to by dokonać rzeczy niemożliwych. Każdy w swoim życiu dokonuje takiej rzeczy. Niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy, gdyż żyją mechanicznie. Wszystkie rzeczy jakie wykonują nie wykonują z sercem i całym sobą. Nie zdając sobie sprawy z ich potencjału i siły. Nie działajcie tak jak oni. Osiągajcie swoje cele.

Dążcie tam gdzie żaden człowiek jeszcze nie był. Odkryjcie to co nie odkryte. Znajdzcie to co zagubione. Zróbcie to "coś" - po co żyjecie. By gdy będziecie umierać móc spojrzeć wstecz na własne życie z dumą i odkryć, że to co zrobiliście jest najlepszą rzeczą jaką mogliście uczynić dla świata i dla siebie. Wtedy odkryjecie zagadkę wieczności - po co żyjecie. Zrozumiecie wtedy, że właśnie po to żyliście. Odkrycie tego wcześniej, na samym początku zepsuło by smak nagrody. Nigdy nie wolno się poddać. Zawsze trzeba walczyć całym sobą. Choć nie raz będzie ciężko, że będziecie chcieli rzucić to gdzieś i będziecie myśleć, że lepiej było wogóle nie zaczynać. Wtedy musicie zamknąć o czy.

Zamknąć oczy i otworzyć je jeszcze raz szeroko. Człowiek w rzeczywistości nie potyka się o góry tylko o kretowiska.Nagroda jaka na was będzie czekać na końcu jest warta tego wysiłku jaki musicie ponieść. ...Pamiętaj...to co robisz rób całym sobą, mimo wszystko i nigdy nie zaprzestawaj tego robić jeśli czujesz, że to jest właśnie to "coś" - co chcesz zrobić. Życzę Wam powodzenia. Niech upór będzie z Wami.

Nemroth


Pomyśl...

Wysiłek wynagradza się tylko wówczas, gdy człowiek nie godzi się zaprzestać walki.

Historia dowodzi, że najznakomitsi tego świata napotykali zazwyczaj przeszkody nie do przebycia, zanim odnieśli ostateczny sukces. Tryumfowali, ponieważ nie zniechęcały ich porażki

.
Pomyśl

* Woody Allen - uhonorowany Oskarami scenarzysta, producent i reżyser - oblał egzamin z produkcji filmowej na Uniwersytecie Nowojorskim i w City College w Nowym Yorku. Na pierwszej z tych uczelni Allen nie zdał również angielskiego.

* Leon Uris, autor bestselleru Exodus, trzykrotnie oblewał angielski w szkole średniej.

* Gdy w 1927 roku Luccile Ball rozpoczęła naukę aktorstwa w Szkole Teatralnej Johna Murraya Andersona, jej wykładowca powiedział po prostu: "Zajmij się ty lepiej, dziecko, czymś innym. Czymkolwiek innym."

* W 1959 roku szef Universal Pictures odesłał z kwitkiem Burta Reynoldsa i Clinta Eastwooda. Reynoldsowi oświadczył, że nie ma za grosz talentu, a Eastwoodowi zarzucił, że ma szczerby między zębami, zbyt wyraziste jabłko Adama i stanowczo za wolno mówi. JAk zapewne wiecie, zarówno Reynolds, jak i Eastwood zrobili ogromną karierę w branży filmowej.

* W 1944 roku Emmeline Snively, kierowniczka agencji modelek Blue Book Modeling Agency, oznajmiła Normie Jean Baker, znanej później jako Marilyn Monroe: " Niech się pani lepiej wyuczy zawodu sekretarki albo wyjdzie za mąż..."

* Liv Ullman, dwukrotnie nominowana do Oskara w kategorii na najlepszą aktorkę, nie zdała egzaminu do państwowej szkoły teatralnej w Norwegii. Profesorowie orzekli, że Liv jest zupełnym beztalenciem.

* Malcolm Forbes, redaktor naczelny i wydawca magazynu "Forbes", jednej z najlepiej prosperujących publikacji świata biznesu, nie zdołał skompletować zespołu redakcyjnego gazetki uniwersyteckiej, gdy studiował na Princeton University.

* W 1962 roku czterech stremowanych młodzieńców przybyło na przesłuchanie do studia Decca Recording Company. Komisja kwalifikacyjna nie była zachwycona i odrzuciła bez zastanowienia nieznanych nikomu muzyków. Jeden z członków komisji tak uzasadił swoją decyzję: "Cóż nie podoba nam się brzmienie tej grupy. Sekcja gitar jest nazbyt ekstrawagancka". Grupa nazywała się The Beatles...

* Paul Cohen, nashville'owski "spec od artystów i repertuaru" w Decca Records, rezygnując w imieniu Decca w 1956 roku za współpracy z Buddym Holly, nazwał go "największym beztalenciem, z jakim kiedykolwiek się zetknął". Dwadzieścia lat później "Rolling Stone" napisał o Hollym, że "Podobnie ja Chuck Berry, wywarł największy wpływ na muzykę rockową lat sześdziesiątych."

* W 1954 roku menadżer Grand Ole OPry, Jimmy Denny, zerwał umowę z Elvisem Pesleyem już po pierwszym koncercie, żegnając go słowami: "W ten sposób donikąd nie dojedziesz, synu...Już lepiej prowadź tę swoją ciężarówkę". Presley już wkrótce został najpopularniejszym artystą w Stanach.

* Gdy w 1876 roku Aleksander Graham Bell wynalazł telefon, bynajmniej nie rozdzwonili się zaraz amatorzy telekomunkacji z gratulacjami. Kiedy Bell zademonstrował swój wynalazek prezydentowi Rutherfordowi Hayesowi, ten spytał z powątpiewaniem: " To doprawdy zadziwjająca rzecz, ale nikomu to się w ogóle przyda?".

* Thomas Edison należy z pewnością do największych wynalazców w histori Stanów Zjednoczonych. Tymczasem jego nauczyciele ze szkoły w Port Huron w Michigan orzekli, że jest "opóźniony w rozwoju" i nieposłuszny. Matka Edisona zabrała go ięc ze szkoły i postanowiła uczyć go w domu. Od wczesnej młodości Edison zafascynowany był naukami ścisłymi - już w wieku dziesięciu lat skonstruował pierwsze swoje laboratorium chemiczne. Dzięki swej neiwyczerpanej energi i geniuszowi ( który sam określał podobno jako"jeden procent inspiracji i dziewięćdziesiąt dziewięć procent perspiracji") w ciągu swego życia Edison dokonał ponad 1300 odkryć.

* Gdy Edison skonstruował pierwszą żarówkę, musiał przeprowadzić z nią ponad 2000 doświadczeń, nim zadziałała. Kiedy młody dziennikarz spytał go, jak się czuł ponosząc porażkę aż tyle razy, Edison odparł:"Nie poniosłem ani jednej porażki - żarówkę zbudowałem. Tylko tak się akurat złożyło, że był to dwutysięczno stopniowy proces".

* W latach czterdziestych naszego stulecia inny młody wynalazca, Chester Carlson, próbował przekonać do swegoodkrycia ponad dwadzieścia przedsiębiorstw, których część należała do najpotężniejszych w kraju. Wszędzie odprawiano go z kwitkiem, aż w końcu w 1947 roku - po siedmiu dłużących się latach - dotarł do niewielkiej firmy Haloid Company w Rochester, której sprzedał prawa do swego wynalazku - metody elektrostatycznego kopiowania druku. Haloid zmieniła wkrótce nazwę na Xerox Corporation, zarabiając krocie na odkrytym przez Carlsona ksero.

* John Milton stracił wzrok w wieku 44 lat. Szesnaście lat później napisał Raj utracony, utwór zaliczany do klasyki literatury światowej.

* Gdy w wieku 95 lat Pablo Casals udzielał wywiadu, młody, świerzo upieczony reporter zadał mu pytanie: "Maestro, ma pan 95 lat i jest wiolonczelistą wszechczasów. Dlaczego więc nadal ćwiczy pan sześć godzin dziennie?" Casals odparł: "Ponieważ odnoszę wrażenie, że robię postępy."

* Ludwig van Beethoven stracił słuch w wieku 46 lat po latach postępującej głuchoty. Mimo to jego najdoskonalsze utwory, w tym pięć symfonii, powstały dopiero w późniejszym czasie.

* Brytyjski pilot myśliwca, Douglas Bader, utracił obie nogi w wyniku katastrofy lotniczej. Wrócił jednak do RAF-u, godząc się na protezy. Podczas drugiej wojny światowej trzykrotnie trafiał do niemieckiej niewoli i ... trzykrotnie z niej uciekał.

* Terry Fox, młody kanadyjczyk, którego nowotwór zmusił do poddania się amputacjii nogi, przysiągł sobie że przebiegnie na jednej nodze z jednego wybrzeża Kanady na drugie, by zebrać milion dolarów na badania nad rakiem. Choć musiał zrezygnować w połowie przesiwęwzięcia ze swych zmiarów ze względu na przeżuty do płuc, on i fundacja, którą specjialnie powołał, uzbierali ponad 20 milionów dolarów.

* Wilma Rudolph przyszła na świat jako dwudziste dziecko z dwadzieściorga dwoja rodzeństwa. Była wcześniakiem i nie dawano jej dużych szans na przeżycie. Przyplątała się jej wtedy również szkarlatyna, powodując w rezultacie paraliż lewej nogi. W wieku 9 lat Wilma po raz pierwszy zdjęła z nogi metalową klamrę, bez której dotąd nie mogła się poruszać, i postanowiła nauczyć się chodzić. Gdy skończyła trzynasty rok życia, spacerowała już zupełnie swobodnie, co lekarze uznali za cód . W tym samym roku zdecydowała się zostać biegaczką. Przez następne kilka lat brała udział w przeróżnych zawodach, zawsze jednak docierała na metę jako ostatnia. Wszyscy radzili jej, by dała sobie spokój, lecz Wilma się zawzieła. Pewnego razu udało jej się wygrać. Wkrótce potem posypały się kolejne zwycięstwa . Wygrywała każdy wyścig, do którego przystąpiła. Aż wreszcie ta mała dziewczynka, która miała nigdy nie chodzić, zdobyła trzy złote medale na igrzyskach olimpijskich.


Moja mama bardzo wcześnie wpoiła mi przekonanie, że mogę osiągnąć wszystko, czego zapragnę. Pierwszą rzeczą było stawiać samodzielnie kroki.

Wilma Rudolph


* Franklin D. Roosevelt uległ paraliżowi w wieku 39 lat, a mimo to był jednym z najbardziej kochanych i wpływowych polityków. Czterokrotnie wybierano go na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

* Sarah Bernhard, przez wilu uznawanej za najdoskonalkszą aktorkę na świecie , odjęto nogę z powodu rozległego zakażenia. Miała wówczas 70 lat. Artystka pozostała jeszcze jednak na scenie przez następne osiem sezonów.

* Louis L'Amour, poczytny autorponad 100 powieści z życia Dzikiego Zachodu, rozprzedawanych w ponad 200 milionach egzemplarzy, spotkał się z odmową wydawców 350 razy, nim wreszcie opublikował swą pierwszą książkę. Był pierwszym amerykańskim pisarzem odznaczonym przez Kongres specjialnym złotym medalem w dowód uznania dla jego błyskotliwej kariery literackiej i zasług dla narodu, które położył dzięki swym historycznym powieściom.

* W 1953 roku Julia Child wraz z dwojegiem współpracowników podpisała umowę na książkę pod roboczym tytułe: "Francuskie dania w amerykańskiej kuchni".850 stronicowy rękopis, efekt pięcioletniej pracy , spotkał się z dezaprobatą wydawcy. Przez kolejny rok Child razem z przyjaciółmi poprawiała swoją książkę, przepisując, dopisując i wyrzucając całe strony. Wydawca i tym razem odrzucił manuskrypt. Nie wiedział jednak, że Julia Child niegdy się nie poddaje - razem z towarzyszami "przerobiła książkę raz jeszcze, poszukała innego wydawcy i w 1961 roku, osiem lat po rozpoczęciu pracy, opublikowała "Francuską sztukę kulinarną", która rozeszła się w nakładzie ponad milionowym. Dziś, niemal 30 lat później należy wciąż do czołówki specjialistów w swojej dziedzinie.

* Generał Douglas MacArthur nigdy nie zdobyłby władzy ani sławy, gdyby nie jego upór. Dwukrotnie odrzucano jego kandydaturę do Akademii Wojskowej w West Point. Dopiero przy trzecim podejściu został przyjęty, rozpoczynając w ten sposób swój marsz na karty historii.

* Abraham Lincoln rozpoczął swój udział w Blackhawk War w stopniu kapitana. Gdy wojna dobiegła końca, został zdegradowany do rangi szeregowca.

* Edmund Hillary podjął pierwszą próbę zdobycia Mount Everest, najwyższego wówczas znanego szczytu ludzkości, w 1952 roku. Kilka tygodni po nieudanym ataku na Everest, poproszono go o wygłoszenie kilku słów do grupy angielskich słuchaczy. Hillary stanał na skraju podestu i zaciśniętą pięścią wskażał nią zdjęcie Czomolungmy. "Evereście - rzekł głośno - za pierwszym razem pokonałeś mnie, lecz następnym razem ja pokonam ciebie. Ty urosłeś już tyle, ile było ci pisane... Ja rosnę nadal!". Rok później, 29 maja, Edmund Hillary jako pierwszy człowiek wspiął się na szczyt Mount Everest.




"Opowieść o Kowboju"


Gdy zacząłem zajmować się sprzedażą centralek telefonicznych, potrzebowałem obrotnych akwizytorów, którzy pomogliby mi rozkręcić interes.Zamieściłem w prasie ogłoszenie,że poszukuję wykwalifikowanych sprzedawców i niebawem zaczeli zjawiać się moi potencjalni współpracownicy.
Rozpoczął się żmudny proces selekcji. Wiedziałem bardzo dobrze, jakich ludzi chcę zaangażować: musieli dysponować doświadczeniem w przemyśle telekomunikacyjnym, znać lokalny rynek, mieć znakomitą orientacje w w dostępnych na rynku centralach telefonicznych, mieć wygląd profesjonalisty i koniecznie posiadać umiejętność radzenia sobie samemu w każdej sytuacji.
Nie miałem specjialnie czasu, by przeprowadzać jakiekolwiek szkolenie, dlatego też tak ważne było, by moi akwizytorzy złapali w mik, o co chodzi.
Któregoś dnia na rozmowę kwalifikacyjną zjawił się kowboj. Strój zdradzał jego profesję: chłopak miał na sobie sztruksowe spodnie i sztruksową kurtkę, która zupełnie nie pasowała do portek, koszulę z krótkim rękawem zapinaną na zatrzaski, do tego krawat sięgający mu do połowy klatki piersiowej, zawiązany w supeł większy od mojej pięści, kowbojskie buty i baseballówkę.
Nietrudno sobie wyobrazić, co pomyślałem sobie na jego widok: Pasuje do tej roboty jak wół do karety...Chłopak tymczasem siadł przed moim biurkiem, i zdjąwszy czapkę, oznajmił rezolutnie:
- Szefie, to byłby bajer, jakby dał mi pan szansę w tym bizmesie.( Tak właśnie powiedział: "w bizmesie" )
Musiałem szybko coś wymyślić, jak w oględny sposób dać mu do zrozumienia, że niezupełnie odpowiada moim wyobrażeniom. Najpierw spytałem go, czym się zajmuje i jakie ma wykształcenie. Odparł, że ukończył wydział rolniczy na Uniwersytecie Stanowym w Oklahoma i że od tamtego lata pracuje co roku jako pomocnik na ranczo w Bartlesville. Ale, dodał zaraz, teraz już z tym koniec, czuję, że może osiągnąć sukces w "bizmesie" i "to byłby bajer", gdybym dał mu szansę z takim przekonaniem, że zdecydowałem się mu ją dać. Powiedziałem, mu dwa dni. W tym czasie postaram się nauczyć go, wszystkiego co niezbędne, by sprzedać małą centralkę telefoniczną. Potem będzie musiał radzić sobie sam. Spytał mnie, ile może na tym zarobić.
- Z twoim wyglądem i wiedzą zarobisz nie więcej niż tysiąc dolarów miesięcznie - odrzekłem niezbyt uprzejmie. Wyjaśniłem mu potem, że przeciętnie prowizja jednej centralki jakie ma sprzedać wynosi dwieściepięćdzieśiąt dolarów. Należało przypuszczać, że miesięcznie będzie odwiedzać około setki potencjalnych nabywców, z których mniej więcej czterech zdecyduje się na kupno naszej centralki. Rachunek był więc prosty: cztery centralki miesięcznie dadzą mu tysiąc dolarów. Dodałem zaraz, że nie będzie otrzymywał żadnej pensji - utzrymywać się będzie wyłącznie z prowizji.
Odparł, że to naprawdę świetnie, ponieważ na ranczo zarabiał najwyżej czterysta dolarów miesięcznie, a czas byłby dostawać godziwe pieniądze.
Zjawił się u mnie następnego ranka. Stawałem na głowie, by nauczyć tego dwudziestodwulatka zasad telefonicznego "bizmesu". Zadanie nie było proste. Chłopak nie miał pojęcia o regułach rządzącym światem interesu, nie miał pojęcia o centrelkach telefonicznych ani o sposobach sprzedaży. Na dokładkę jeszcze wyglądał na zupełnego żółtodzioba, którym zresztą był. Nie było co ukrywać, że nie przejawiał żadnej z cech, jakie miały charakteryzować mojego idealnego akwizytora, poza jedną: ten chłopak chciał odnieść sukces.
Po dwudniowym szkoleniu Kowboj (tak go sobie wtedy nazwałem i nadal się tak do niego zwracam) usiadł za swoim biurkiem, wziął kawałek papieru i zanotował cztery punkty:
1.Odniosę sukces w biznesie
2.Co miesiąc odwiedzę sto osób
3.Co miesiąc sprzedam cztery telefony.
4.Co miesiąc zarobię tysiąc dolarów.
Przytwierdził potem kartkę nad biurkiem i zabrał się do pracy
Do końca miesiąca nie sprzedał jednak czterech centralek. Sprzedał siedem - w ciągu pierwszych dziesięciu dni. Pod koniec roku zarobki Kowboja nie wynosiły wcale dwanaście tysięcy dolarów. Zarobił ponad sześćdziesiąt tysięcy.
Był naprawdę zdumiewający. Któregoś dnia na przykład wmaszerował do mojego biura z plikiem dolarów i umową o sprzedaż centeralki telefonicznej. Z czystej ciekawości spytałem go, jak mu się udało namówić klienta tym razem.
-To była kobieta - odrzekła - Powiedziałem jej po prostu: "Droga pani, oczywiście wszystkie telefony dzwonią i wystarczy tylko podnieść słuchawkę, ale moja centralka jest o niebo ładniejsza od tej, którą pani ma". I kupiła.
Wypisała czek, ale Kowboj nie był pewien, czy nie wolałbym gotówki, więc zawiózł ją do banku i poprosił, by sama wyjęła pieniądze. Stał teraz przede mną z tysiąc dolarowymi banktotami w ręku.
- Larry, dobrze zrobiłem czy nie? - spytał.
Mogłem go tylko zapewnić, że lepiej zrobić nie mógł! Trzy lata później Kowboj przejął pół mojej firmy. Z końcem następnego roku był już właścicielem trzech innych. Wkrótce każdy z nas poszedł swoją drogą. Kowboj mógł pozwolić sobie na czarną półciężarówkę wartą trzydzieści dwa tysiące dolarów, ubierał się w garnitury szyte w stylu kowbojskim po sześćset dolarów za każdy, nosił kowbojskie buty za pięć stów i trzykaratowy diamentowy sygnet w kształcie podkowy. Odniósł sukces w swoim "bizmesie"...
Dlaczego mu się udało?> Ponieważ ciężko pracował? Jasne, to się przydało. Ponieważ był bystrzejszy od innych? Bynajmniej. Gdy zaczynał o telefonach wiedział tyle co nic. A więc dlaczego? Moim zdaniem wszystko wzieło się stąd, że Kowboj znał zasady "Tędy do Sukcesu":
Koncentrował całą swoją uwagę na odniesieniu sukcesu. Wiedział, czego chce, i do tego dążył.
Był gotów wziąć odpowiedzialność. Czuł się odpowiedzialny za to, gdzie i kim jest(pomocnikiem z ranczo). Potem zrobił wszystko, by się zmienić. Podjął decyzję, by zrezygnować z pracy w Bartlesvillei wyruszyć na poszukiwanie szansy na sukces. Zmienił się. Gdyby nie zmienił swego postępowania, nie osiągnąłby pożądanych rezultatów. A przede wszystkim był gotów uczynić wszystko, co konieczne, by dopiąć swego.
Cały czas miał przed oczyma swój cel. Wierzył, że odniesie sukces. Spisał na kartce cele, które zamierzał osiągnąć, i zawiesił ją nad swoim biurkiem , by mieć je zawsze przed sobą. Każdy rzut oka na tamten skrawek papieru mobilizował go do działania.
Podjął działania zmierzające do realizacji swoich pragnień i nie poddawał się w chwilach próby. Nie zawsze było mu łatwo. Jak każdemu, przytrafiały mu się "dołki". Przed żadną ze znanych mi osób nie zatrzaskiwano tyle razy drzwi co przed nim. A ileż rozmów telefonicznych kończyło się hukiem rzuconej słuchawki! Nic jednak nie było w stanie go powstrzymać.
Umiał prosić. I to jak! Najpierw poprosił mnie, bym dał mu szansę, potem nagabywał każdą napotkaną osobę, czy nie zechciałaby kupić od niego telefonu. Opłacało się. Kowboj mawia, że ślepej kurze trafi się od czasu do czasu ziarnko. Jeśli prosić uparcie, ktoś w końcu odpowie "tak".
Potrafił troszczyć się o mnie i o swoich klientów. Odkrył, że im bardziej zabiega o to, by dbać raczej o swych klientów niż o siebie, tym mniej o siebie musi się martwić.
A przede wszystkim, zaczynał każdy dzień, wierząc w swoje powodzenie. Gdy pukał do drzwi, był pewien, że czeka go za nimi coś dobrego. Ufał, że wszystko potoczy się po jego myśli bez względu na to, co się wydarzy. Nie oczekiwał przegranej, lecz sukcesu. Ja także przekonywałem się, że jeżeli podejmując jakieś działanie, wierzymy w jego powodzenie, prawie zawsze odnosimy sukces.
Kowboj zbił fortunę. Potem stracił wszystko i wszystko odzyskał. W jego życiu, jak i w moim, sprawdziła się zasada , że otrzymujemy to, czego oczekujemy. Wiemy obaj, że każde powodzenie pociąga za sobą kolejne. Niech nasze doświadczenia stanął się dla was inspiracją. Kowboj jest dowodem na to, że ani środowisko, z którego pochodzimy, ani wykształcenie, zdolnośći czy umiejętności nie gwarantują sukcesu. Udowodnił, że trzeba czegoś więcej: wprowadzenia w życie zasad które nader często pomijamy lub traktujemy z przymrużeniem oka. Zasad "Tędy do Sukcesu".

Larry Winget