Jeżeli chcesz mnie zobaczyć. |
Autorką poniższego wiersza jest pensjonariuszka przytułku dla starców przy Ashludie Hospital niedaleko Dundee w Szkocji. Znaleziony po jej śmierci pośród jej szparagałów wywarł tak ogromne wrażenie na pracownikach przytułku, że w niezliczonych kopiach rozszedł się po wszystkich szpitalach szkocji. Bo cóż ty widzisz, niańko moich sterczych lat? Co myślisz, patrząc na mnie - zużyty stary grat? Widzisz zrzędę starą, rozumu niespełna babcisko, Co oczy w dal utkwiło i talerza nie widzi tu, blisko, Z którego papka bez smakudymi, jeść mi ją każesz na zdrowie, I patrzysz, jak siorbię niezdarnie, bo nie mam sił, nie odmówię. Rupieć dostrzegasz nieświadom, co wokół niego się dzieje, Który pończochę lub papuć co chwila gdzieś zapodzieję, Staruchą dla ciebie jestem, co z mniejszym lub większym oporem Daje się myć i karmić, spełniając twoją wolę. Tak właśnie myślisz, nieprwdaż? To widzą twoje oczy. Otwórz je szerzej, przypatrz bliżej, jeżeli mnie chcesz zobaczyć... Powiem ci, kim jest kobieta w bezruchu zamarła i cicha Twemu skinieniu posłuszna,co je na twój znak i zasypia. To tylko maładziewczynak, lat ma dziesięć, mamę i tatę. Do których miłość dzieli razem z siostrą i bratem. Szesnastolatka potem, ze skrzydłami u stóp, Z ufną radością czeka na pierwszy miłości cud, Dwudziestoletnie serce przysięgę na wierność składa Ukochanemu mężczyżnie, który zawiódł ją do ołtarza. Pięć lat później, dzieci śmiechem napełnia się dom - Jest matką, schronieniem, pocałunkiem, co zaradzi łzom. Trzydziesto letnią kobietą, wie, że ofiarowała synom Korzenie i miłość, i wiarę, z którymi nie zaginą. Dzieśięć lat mija i dzieci już dłużej nie są dziećmi - Lecz mąż jest zawsze przy niej, by płacz jej oczu nie ćmił. Na kolanach babuni znów bawią się brzdące małe, I znów wszyscy są razem - a to jej szczęście całe. Lecz oto śmierć nieczuła wkrada się w oczy jej mężczyzny. I przyszłość przynosi cierpienie i bolesne wspomnień blizny. Dzieci pieszczą jej synowie, którzy już wyrośli Z lat minionych, jej lat młodych, kochania pełnych i troski. Tak jestem stara, naprawdę stara, lecz to natury sztuczka, Że siwowłosy człowiek przybiera wygląd głupca: Ciało się kurczy, marszczy, więdnie, wdzięk i wigor umyka, A tam, gdzie ongiś było serce, zostaje odłamek kamyka. A przecież wewnątrz tego próchna wciąż mieszka mała dziewczynka, Której rozgoryczone serce bije nadal - ta skały drobinka. Pamięta dobrze radości i smutki dobrze pamięta, I swoje życie od nowa codziennie przeżywa, namiętna. Rok po roku wspomina - tak ich mało, tak szybko odeszły, I uczy godzić się z myślą, że nikt nie rodzi się wieczny. Otwórz więc szerzej oczy, podejdź bliżej, pochyl się - Może wtedy zobaczysz nie starą zrzędę, lecz mnie... Author: nieznany
|