"Zespoły napięć" J.L.Wiśniewski (fragment)


[...] żeby wysłać w jednym przedziale pociągu do Asyżu lub Mekki najważniejszych czarowników lub papieży wszystkich religii. I żeby w tym przedziale była zakonnica Voodoo, która wierzy, że zmarli pośród nasz żyjących odbywają doczesną wędrówkę i, że przy pomocy szmacianej lalki i igły do szycia można spowodować, że kobieta zajdzie w ciążę lub będzie nieurodzaj w całym kraju albo spalą się wszystkie zbiory. Zaraz obok zakonnicy Voodoo żeby siedział Buddysta, który wierzy, że Bóg jest mrówką lub kamieniem. A pod oknem Taoista, który milionom Chińczyków wierzących w magię opowiada, że Yin i Yang, to Prawda i Fałsz, to Kobieta i Mężczyzna, to Dobre i Złe jednoczące się w Dao lub Tao i na końcu jest wszystko i tak Wu Wei czyli tłumacząc dosłownie "Bez Znaczenia". A przy drzwiach żeby siedział polski Rabin z Nowego Jorku, a na przeciwko niego brodaty szejk. Najważniejszy szejk z najważniejszego muzułmańskiej meczetu Al-Azhar. I żeby wysiedli wszyscy razem z tego pociągu w Mecce lub Asyżu i żeby stanąli razem i powiedzieli, każdy w swoim języku, że żadna religia nie usprawiedliwia zabicia spodziewającej się dziecka ciężarnej pakistańskiej sekretarki z 104 piętra w tym WTC. I żeby powiedzieli, że nie można nikogo zabić w imię Boga, w imię szmacianej lalki lub w imię mrówki.


Janusz L. Wiśniewski
"Zespoły Napięć", fragment opowiadania "Kochanka"