"Nadzieję mamy zawsze, dopóki żyjemy. (...) i może dlatego tylko żyjemy" - Hans Helmut Kirst


Nadzieja zawsze umiera ostatnia...


Nadzieja...czym mogło by być życie ludzkie bez nadziei ? Niczym, wtedy pewnie nie było by życia. Za dużo w nim cierpienia, a za mało przyjemności. Właśnie dlatego wymyślono nadzieję. Jak to ktoś bardzo mądrze powiedział - "Nadzieja zawsze umiera ostatnia", bo gdy ją tracimy to tracimy wszystko. Ale gdy ją mamy to nic nam nie grozi. Możemy przeżyć wszystko. I przejść przez całe piekło życia. Choć życie nie jest piekłem, wręcz przeciwnie - jest rajem na ziemi, jest zagadką samą w sobie, jest przenośnią, jest jak wielki znak zapytania, ono jest pytaniem na które my musimy znaleźć odpowiedź. Piekło natomiast w naszym życiu pojawia się czasami, pojawia się i znika. Ale czasem potrafi narobić wiele szkód. To tak jak huragany, powodzie, choroby, przegrane bitwy, nie popełnione czyny. I właśnie gdy wszystko w naszym życiu zostanie zniszczone my musimy mieć siłę i motywację, aby je odbudować - do tego jest właśnie potrzebna nadzieja. Gdy jesteśmy w dołku musimy wierzyć, że pewnego dnia będziemy na szczycie.

Choćby nie wiem co się w naszym życiu działo nie tak, nigdy nie możemy się poddać - możecie upaść, potknąć się i upaść - bo ludzie upadają w drodze na górę, czasem możecie nie mieć siły by iść dalej, wtedy usiądźcie i odpocznijcie, ale nie zapomnijcie potem się podnieść, nie wolno wam nigdy pozostać na ziemi. Choć byście byli przy samej mecie i zostali odesłani na start by zacząć wszystko od nowa - nie poddawajcie się.

"Tylko coś zdobyte wielkim wysiłkiem jest najwyżej przez nas cenione "- Nemroth

Najlepiej o tym śpiewał Marek Grechuta:

Tyle było dni do utraty sił, do utarty tchu
Tyle było chwil, gdy żałujesz ty
Z których nie masz nic,
jedno warto znać, jedno tylko wiedz

Że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy
Że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy

Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł
Choć majątek prysł on nie stoczył się
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy
Że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy

Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy
Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych
Jak oddzielić nagle serce od rozumu
Jak usłuszeć siebie pośród śpiewu tłumu

Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy
Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych
Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję
Odpowiedzi szukaj czasu jest tak wiele

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy
Że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy


"Nigdy nie trać z oczy swojego celu, a gdy już go straciłeś i nie możesz znaleźć, zajrzyj w głąb siebie - wtedy zrozumiesz kim jesteś i po co żyjesz" - Nemroth


O Nadziei słów kilka...




Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze 'Podnieś się i rzuć się w morze', a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: wszystko o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie" - Ewangelia wg. św. Marka

Nieważne czy jesteś biały, czarny, czy żółty. Czy jesteś przystojny czy nie. Nawet jeśli nie masz pieniędzy i nie masz gdzie mieszkać. Nie masz rodziców ani bliższej rodziny. A osoba którą kochasz nie odwzajemnia twego uczucia lub jej w ogóle nie ma lub była i już nie wróci. Nawet jeśli straciłeś cały majątek, przyjaciele cię opuścili i zawiodłeś się na kimś komu najbardziej ufałeś. Nawet jeśli nie masz szczęścia w życiu. I ciągle jakieś nowe problemy. Nawet jeśli jutro ma być gorsze od dzisiaj. Nawet jeśli poważnie zachorowałeś. A w perspektywie kilku przyszłych lat nie widzisz możliwości zmiany swojej sytuacji. Choćby cały świat się od ciebie odwrócił. Nigdy, powtarzam nigdy nie trać nadziei, bo nie wiesz co może przynieść ci kolejny dzień. Kto wie może gdy wyjdziesz na ulicę następnego dnia spotkasz miłość swojego życia i ona okaże się miliarderem, wtedy nie będziesz już musiał pracować, a jeśli jesteś chory to z pewnością załatwi najlepszych lekarzy na świecie. I to będzie twoja prawdziwa rodzina. I będziesz mógł jej we wszystkim zaufać, bo ona będzie w stanie dotrzymać tajemnicy. I wtedy będziesz dla niej naprawdę piękny.

Pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne, nigdy nie trać nadziei.






Bajka o zasmuconym smutku


Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:

"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"
Autor anonimowy