"Bez nadziei"


Znowu biorę.
Widzę szczątki.
Ciała i duszy, które kiedyś żyły.
Jednak umarły bez zbędnych cierpień.
Nie wpatruję się długo.
Nie ma na co.
W oddali widzę łóżko.
Zapalam papierosa.
Leżę, a głucha cisza.
Kłębi się jak śmierć.
Skryta w kąciku swej duszy.
Cichutko płaczę.
Choć na twarzy uśmiech gości.
Nie mam siły żyć.
Serce prosi znów o pomoc.
Nie ma siły bić.
Umieram.
A i tak nikt nie odczuje.
BRAKU.

author: Ziomek