Stanowisko Stowarzyszenia IPT w sprawie planowanej zmiany taryf w komunikacji miejskiej w Łodzi

7 lutego 2005 r.

Stowarzyszenie „Łódzka Inicjatywa na rzecz Przyjaznego Transportu” („IPT Łódź”) z obawą przyjęło ukazujące się w prasie informacje o planowanych zmianach taryfy obowiązującej w łódzkiej komunikacji publicznej. Zmiany te objąć mają między innymi podwyżkę cen niektórych biletów (w tym także okresowych) oraz likwidację taryfy czasowej. Stowarzyszenie uważa to za kardynalny błąd, który poprzez zna­czne zwiększenie kosztów korzystania z transportu zbiorowego jeszcze bardziej obniży atrakcyjność łódzkiej komunikacji i doprowadzi do spadku zainteresowania Łodzian taką formą poruszania się - z oczywistym negatywnym skutkiem dla miasta.

Taryfa czasowa funkcjonuje w Łodzi od dłuższego czasu i wynika z przyjętego w Łodzi systemu organizacji przewozów. Zakładał on stworzenie umiarkowanej liczby linii o bardzo wysokich częstotliwościach. Dzięki temu czas oczekiwania na pojazd skraca się do minimum, ale za to, aby dojechać do celu - przeważnie - należy się przesiadać. Przy likwidacji biletu czasowego Łodzianie będą musieli przy przesiadce skasować dodatkowy bilet - w związku z czym zapłacą za przejazd prawie dwa razy więcej niż dotychczas. Zmiana taryfy jest więc niczym innym, jak próbą wprowa­dze­nia bardzo wysokiej podwyżki cen i w najmniejszym stopniu nie współgra z istnie­ją­cym w naszym mieście systemem transportowym.

Należy też dodać, że taryfa czasowa jest najbardziej sprawiedliwym sposobem naliczania opłaty - co więcej, zaakceptowanym i rozumianym przez pasażerów. Czas podróży jest przeważnie wprost proporcjonalny do przebytej odległości, a więc i do opłaty, jaką powinniśmy uiścić. Jadąc dłużej, czyli dalej, płacimy więcej. Dlaczego osoba chcąca przejechać na sąsiednie osiedle z przesiadką ma płacić dwa razy wię­cej niż ktoś jadący z jednego końca miasta na drugi, tyle że akurat bezpośrednią linią? Proponowane w nowej uchwale rozwiązanie, nawet mimo (niewielkiego!) zmniejszenia ceny jednostkowego biletu, spowoduje znaczny wzrost kosztów podróży i będzie czynnikiem zniechęcającym to korzystania z komunikacji publicznej. Tymczasem z definicji komunikacji publicznej wynika, że ma być ona dostępna dla jak najszerszego grona mieszkańców. Powinna być ona jak najatrakcyjniejsza, aby odciągnąć mieszkańców od korzystania z transportu indywidualnego. Jej zadaniem nie jest przynoszenie jak największych zysków, tylko służba miastu.

Pieniądze zainwestowane w transport zbiorowy zwracają się pośrednio poprzez zmniejszenie innych kosztów funkcjonowania miasta (np. inwestycji na drogi, kosz­tów związanych z zanieczyszczeniem powietrza itp.). Zmniejszanie atrakcyjności komunikacji zbiorowej to nie tylko trafienie kulą w płot, ale strzał z premedytacją wymierzony we własną stopę.

Likwidacja taryfy czasowej będzie ogromnym krokiem wstecz. Nie dosyć, że prze­ciw­stawia się charakterystyce łódzkiego systemu, to jeszcze przywraca nie­spra­wie­dli­wy i nieekonomiczny dla gospodarstw domowych sposób naliczania opłaty. Nie wspominając już o poniesionych wcześniej przez MPK nakładach finansowych, m.in. zamontowaniu drogich kasowników elektronicznych drukujących datę i godzinę, które staną się w efekcie zbędne!

Argument o „sprzeczkach o minuty z kontrolerami” nie jest w żaden sposób przekonujący i problem ten może być rozwiązany na wiele innych sposobów. Wystarczyłoby zmienić niefortunne i nieprecyzyjne zapisy w przepisach, określając wyraźnie i jednoznacznie czas, w ciągu którego pasażer musi skasować bilet. Innym problemem jest patologiczny system kontroli, który motywuje kontrolerów nie do dobrej pracy lecz do wymuszania mandatów i wyłudzania łapówek. Przykłady znamy zarówno z mediów jak i życia codziennego.

Wbrew opinii wicedyrektora Zarządu Dróg i Transportu UMŁ Sławomira Kaźmier­cza­ka bilety w Łodzi są jednymi z droższych w Polsce. Bilety 30-minutowe są w Łodzi droższe od 60 miast w Polsce (w tym Olsztyna, Jeleniej Góry, Często­cho­wy, Gdyni, Koszalina, Zielonej Góry, Płocka, Opola, Wrocławia, Szczecina, Torunia, Elbląga). Co gorsza, pro­po­no­wa­na obniżka ceny do 1,90 zł niewiele poprawia sytu­ację statystyczną: Łódź będzie droższa od 35 miast (w tym Piły, Włocławka, Chełma czy Torunia). Nie można przy tym zapominać, że za przejazd z jedną przesiadką zapłacimy aż 3,80 zł, czyli o 72% więcej – taka będzie realna podwyżka cen dla znakomitej większości Łodzian.

Podobna sytuacja dotyczy biletów okresowych. W Łodzi płacimy obecnie aż 88 zł za bilet miesięczny na wszystkie linie. Czy oznacza to, że Łodzianie są od Warsza­wia­ków bogatsi, skoro ci drudzy płacą tylko 66 zł? Przypomnijmy jeszcze, że Pozna­nia­cy płacą 65 zł a Gdynianie 70 zł.

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy biletach dobowych. Obecnie w Łodzi bilet 24-godzinny to równoważność 4 normalnych biletów (do 30 minut) i jest to mniej więcej średnia krajowa (w innych dużych miastach waha się od 3 do 5). Pro­po­no­wa­ne nowe ceny przebiją najwyższy w Polsce wskaźnik do ok. 5-7 krotności.

Wróćmy do biletów czasowych i propozycji ich likwidacji. Dlaczego likwidować system, który się sprawdził, zamiast lekko go zreformować? Przecież chęć wpro­wa­dze­nia biletów jednoprzejazdowych nie wymusza zniesienia biletów czasowych. W wielu miastach te dwa systemy naliczania opłat funkcjonują równolegle i pasażer może sam wybrać, według której taryfy chce podróżować.

Teza o pozornie tańszych przejazdach jest nie do obronienia. Z punktu widzenia przeciętnego Łodzianina i jego domowego budżetu jedynym sensownym wytłuma­cze­niem proponowanych zmian jest wprowadzenie ukrytej i poważnej podwyżki cen przy pozostawieniu jakości usług na pogarszającym się poziomie. Za nową taryfą nie idą bowiem gwarancje, że budżet remontowy wzrośnie na tyle, by doprowadzić do po­pra­wy jakości usług, taboru i infrastruktury.

Reasumując, proponowane rozwiązanie przyczyni się do ogólnego wzrostu cen podróży i przez to zniechęcenia do korzystania z komunikacji publicznej. Nie przy­nie­sie tym samym, jakby zapewne chcieli pomysłodawcy, zwiększonych przychodów do budżetu. Jest to uwstecznianie istniejącego systemu i nie ma nic wspólnego z ideą przyjaznej komunikacji dla pasażera. Czy warto wprowadzać oszczędności i pró­bo­wać zwiększać wpływy do kasy miasta kosztem dezorganizacji taryfy względem systemu transportowego i jeszcze mocniej obciążając mieszkańców Naszego Miasta?


Łódź: 7 lutego 2005r.


| Aktualności | Stowarzyszenie | Projekty | Publikacje | Inwestycje | Technika | Historia |
 
© IPT-2004 - Łódzka Inicjatywa na Rzecz Przyjaznego Transportu (Ostatnia aktualizacja 2005-01-31)