Z dalekiego kraju,
urodził się w maju,
życie go dotknęło
Matce się zasnęło.
Chciał zostać aktorem,
został profesorem,
kapłan z powołania,
tęskni za nim Ania.
W Wadowicach śniadał
i kremówki jadał,
a uwielbia...Góry
i kocha...Mazury.
Ubiera choinkę,
całuje dziewczynkę,
modli się za Świat
i nie liczy lat.
Jest ludziom oddany,
leczy nasze rany,
modli się i za mnie,
tak patryjarcharnie.
Świtem albo nocą...
a ręce dygocą -
daj mu Boże zdrowie!
Ja słucham co powie.
Łódź 10.02.2002
|