Proste słowo ubiorę w kapelusz,
Razem ze mną się przejedzie po mieście,
Popatrz na nie i słuchaj - lecz nie rusz,
Bo to słowo jest w moim proteście.
Moje słowo i dusza ma zbita,
Jak owoce po trąbie powietrznej,
Jeśli wierzysz, nie musisz pytać
Żebrzącego przy drodze stołecznej.
Moje słowo w stół uderzone,
Odbije się echem po lesie.
Rdzewieją nożyce spłoszone,
Gdy słowo po świecie się niesie.
Łódź 29.06.2002
|