Pierwszymi moimi żółwiami były trachemys scripta elegans, czyli żółwie czerwonolice. Gdy je nabyłem były ślicznymi, zielonymi malutkimi żółwikami. Jest to zwierzę wodne żywiące się głównie pokarmem pochodzenia zwierzęcego. Oprócz gotowych karm podawałem im wszelkie stworzenia dostosowane wielkością do ich pysków jakie wpadły mi w ręce: dżdżownice, owady, ślimaki wodne, padłe ryby akwariowe oraz pokarmy roślinne jak sałata czy rośliny wodne. Zawierzyłem jednak za bardzo literaturze i zabrałem je na działkę aby zarzyły kąpieli słonecznych i popływały w oczku wodnym. Wbrew twerdzeniom autorytetów, że nie opuszczają zbiornika wodnego, moje wyszły ze stawiku i powędrowały w świat.

Żółw grecki Testudo hermanni 2003 r.

Żółw stepowy Testudo horsfieldii 2007 r.

Żółw stepowy Testudo horsfieldii 2005 r.

Testudo hermanni czyli żółwia greckiego miałem krótko (ok. 2 lat), gdyż nie był w najlepszej kondycji gdy go nabyłem. W 2005 r. kupiłem żółwia stepowego. Jego waga wynosiła wówczas 264 g. Obecnie waży 450 g. W przeciwieństwie do swego poprzednika, zwierzak ten nie jest wybredny jeśli chodzi o pokarm. Zjada chetnie prawie wszystko co mu sie poda czyli najczęściej wszelką możliwą zieleninę jaka rośnie w parku ew. w pobliżu domu. Zgodnie z najnowszymi zaleceniami nie otrzymuje sałaty, która powoduje odwapnienie organizmu, oraz pokarmu mięsnego również szkodliwego dla tego gada. Co tydzień funduję mu kąpiel i natłuszczanie pancerza epikremem lub oliwką dla niemowląt. Zapewniony ma również dostęp do promieni słonecznych, naświetlań odpowiednią świetlówką oraz lampę grzejną włączaną w zimniejsze dni.