Czytaj także:
Nowych pociągów nie będzie
Parę przykładów, jak temat szynobusów potraktowano w kilku innych województwach
Czy region łódzki potrzebuje auto­busów szynowych?
Ile można zyskać na wpro­wa­dze­niu szy­no­bu­sów na wybranych tra­sach w wo­jewódz­twie.
Co zrobił łódzki Urząd Mar­szał­kows­ki dla kolei w na­szym wo­je­wódz­twie?

Szynobusy dla województwa łódzkiego

W nowym rozkładzie jazdy PKP wprowadzonym 12 XII 2004 roku w województwie łódzkim ubyło kilkadziesiąt par pociągów. Cięcia nie oszczędziły żadnej z podłódzkich linii, a na niektórych trasach mieszkańcy, niemalże odcięci od świata zaczynają widzieć swoją przyszłość w ciemnych barwach. Najgorzej prezentuje się sytuacja południowo - wschodniej części województwa, gdzie mieszkańcom liczącego sobie 80 tys. mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego pozostawiono raptem dwa bez­poś­red­nie połączenia z Łodzią. Mieszkańcy Opoczna mają do dyspozycji wyłącznie dwa połączenia (i to z dwoma przesiadkami), Końskich, położonych kilkanaście kilometrów dalej (już w woj. świętokrzyskim) - tylko jedno połączenie dziennie. Podobnie miesz­kań­com Drzewicy pozostawiono jedno połączenie z Łodzią i pozbawiono ich moż­li­woś­ci dojazdu do Radomia. Przykładów można by mnożyć. Na tych, jak i na pozos­tałych liniach województwa łódzkiego systematycznie dochodzi do cięć w ilości odbywanych kursów. PKP niewzruszenie trwają przy swojej polityce, która rokrocznie powoduje zamykanie kolejnych linii i ograniczanie kursów na pozostałych. W tym samym czasie pojawiają się nowe kursy PKS i przewoźników prywatnych przej­mu­ją­cych relacje, z których wycofuje się kolej.

Tak jest w województwie łódzkim. W leżącej po sąsiedzku Wielkopolsce sytuacja powoli się zmienia. W tym roku otworzono kilka nieużywanych już tras, a łączna liczba połączeń w województwie nie zmalała, a nawet zwiększyła się. Było to możliwe m. in. dzięki systematycznym kupowaniu przez Wielkopolski Urząd Marszałkowski lekkich zespołów trakcyjnych, które w ostatnich latach przyjęło się nazywać szyno­bu­sami (niezależnie od zastosowanego silnika - spalinowego czy elektrycz­ne­go). Korzyść z użytkowania takiego taboru jest podwójna - oszczędność paliwa wy­ni­ka­ją­ca z niższej masy własnej (najmniejsze z oferowanych na polskim rynku liczą sobie 40 miejsc, zaś jeżdżące w łódzkiem elektryczne zespoły trakcyjne (EZT) EN57 mogą zabrać 212 osób) oraz oszczędność na opłatach za użytkowanie torowiska dla Polskich Linii Kolejowych. Dzięki temu kursy obsługiwane przez szynobusy są w sta­nie osiągnąć opłacalność przy dużo mniejszej liczbie pasażerów niż w przy­pad­ku tradycyjnych składów. Województwo wielkopolskie posiada obecnie siedem takich jednostek, a w roku bieżącym otrzyma następnych pięć. Niewykluczone, że woje­wódz­two to uzyska dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej do zakupu kolejnych 8 szynobusów.

Problem braku środków na zakup nowego taboru w interesujący sposób rozwią­za­no województwie zachodniopomorskim. Pod koniec 2003 roku urząd marszałkowski zakupił jeden szynobus, obecnie używany na linii Kołobrzeg – Goleniów. W 2004 zamówiono dwa następne, które mają się pojawić na liniach regionalnych zachodnio­po­mor­skie­go w 2005 roku. Okazuje się jednak, że trzy wagony motorowe wobec ogromnych potrzeb kolei regionalnych obsługiwanych przez PKP to za mało, a urząd marszałkowski nie może sobie pozwolić na kupno kolejnych nowych. Rozwiązaniem okazał się zakup, w cenie samochodów osobowych średniej klasy, ośmiu używanych, trzydziestoparoletnich wagonów motorowych od kolei niemieckich. Podkreślić należy, że stawka, jakiej żądają Polskie Linie Kolejowe (PLK) za ich przejazd jest również niższa niż od ceny przejazdu klasycznego pociągu. Stan wagonów, o które dbał ich poprzedni właściciel pozwala na ich co najmniej kilkuletnią eksploatację. Zakup ten pozwolił na przywrócenie trzydziestu połączeń regionalnych obsługiwanych przez PKP zawieszonych z powodów ekonomicznych. Co więcej w sezonie wakacyjnym planuje się wznowienie zamkniętego w 1991 roku połączenia Kołobrzegu i Sławna z Darłowem - popularnym nadmorskim kurortem.

W województwie łódzkim szynobusy powinny w zupełności zastąpić tradycyjne składy wszędzie tam, gdzie drastycznie obniża się liczbę połączeń lub też liczba połączeń utrzymuje się na granicy opłacalności. Są to odcinki tras:

  • Koluszki - Tomaszów Mazowiecki - Przysucha - Radom
  • Tomaszów Mazowiecki - Skarżysko-Kamienna
  • Łódź Kaliska - Łowicz
  • Inowrocław - Zduńska Wola - Chorzew-Siemkowice - Herby Nowe
  • Chorzew-Siemkowice - Częstochowa
  • Skierniewice - Łowicz - Kutno - Konin
  • Kutno - Płock

W obsłudze tradycyjnymi składami pozostają wtedy wyłącznie trasy:

  • Łódź Fabryczna - Koluszki - Skierniewice - Warszawa
  • Koluszki - Częstochowa
  • Łódź Kaliska - Sieradz - Ostrów Wlkp.
  • Łódź Kaliska - Kutno - Toruń

a przecież i na nich szynobusy umożliwiłyby przywrócenie części kursów - dziś ska­so­wa­nych, ale nie pozostających bez znaczenia (np. wielokrotnie poruszany problem braku kursów wieczornych Warszawa - Łódź).

Jak widać, w województwie łódzkim istnieje silne zapotrzebowanie na nawet kilkanaście szynobusów, liczących od 40 do 100 miejsc, w większości o napędzie elektrycznym, które przejęłyby obsługę większości tras regionalnych w woje­wódz­twie. Dlatego bardzo ucieszyła informacja, jaka ukazała się w łódzkiej prasie zwias­tu­ją­ca zakup pierwszego w łódzkiem szynobusu. Niestety, po zagłębieniu się w szcze­góły wiadomość okazała się być zwykła manipulacją. Jak napisał Dziennik Łódzki będzie to „szynobus czterowagonowy”, a więc nic innego jak nowy EZT o pojem­noś­ci i kosztach utrzymania zbliżonych do obecnych. Jego zakup nie przysłuży się zatem do ratowania upadających linii, a jedynie do wymiany starzejącego się taboru. Dlatego nie zdziwmy się, jeśli od następnej poważnej zmiany rozkładu jazdy poc­ią­gów znikną takie „niepopularne” relacje, jak Tomaszów - Skarżysko-Kamienna, Tomaszów - Drzewica czy Łódź - Łowicz, podczas gdy w sąsiednich województwach otwierać będzie się nowe trasy. Wszystko to dlatego, że władze takich województw jak wielkopolskie czy kujawsko - pomorskie dostrzegły już, że kolej jest dla pasażera i musi dostosowywać się do jego potrzeb, zaś w województwie łódzkim PKP i władze lokalne uważają się za pokrzywdzone, bo PKS podbiera klientów kolei, a pasażerowie robią sobie na złość i nie chcą jeździć pociągami. Szanowni Państwo! By służyć lu­dziom, trzeba najpierw poznać ich potrzeby.


Opracował: Maciej Dutkiewicz (styczeń 2005)


| Aktualności | Stowarzyszenie | Projekty | Publikacje | Inwestycje | Technika | Historia |
 
© IPT-2004 - Łódzka Inicjatywa na Rzecz Przyjaznego Transportu (Ostatnia aktualizacja 2005-01-31)