Artykuły:
>Po co to komu?
>Wybór artysty
>Przed i po
>Różne
>Pieprzenie
>Ble, ble, ble
>Olśnienie
>(sic)!
>O zachowaniu
>Lament
>Początek
>Coś o niczym
>Nurtujący nurt,czyli często zadawane pytania
>Boli, nie boli...
>Unikatowe dzieło sztuki
>Dorosła dojrzałość
>Pieprzenia ciąg dalszy, czyli dupy trucie
>Żółtaczka, HIV i inne przyjemności
>Ruchome piaski
>Ryba znaczy Szatan?!
>S(t)ymulator >Tatuaż z surówkami na wynos 100g 20 zł !NEW! >"Mamo, daj na tatuaż..." !NEW! >Machineria !NEW! >KONFESJONAŁ !NEW! >Fajnie jest być głupkiem !NEW!
Sylwetka:
>IFs
>Qui_Gon
>Chris
>Ponton
>Filo

Ruchome piaski

   Jeszcze raz to samo. Coś dla chcących rozpocząć karierę. To, że napisałem kiedyś, iż "Rotring" ma zastąpić "Czarną Perłę" nie oznacza, że nadaje się on do tatuażu. Wydawało mi się to jasne. Jak widać zostałem źle odebrany (znowu). Tusz kreślarski to nie jest farba do tatuażu, zrozumcie wreszcie. Czuje się winny, że napisałem tamten tekst. W założeniu był on skierowany do osobników o bardzo niskiej inteligencji, którzy nie traktują tatuażu jako coś długofalowego, tylko chwilową zabawę. Pisałem o ludziach, którzy nie zdają sobie sprawy czym jest tatuaż, co za sobą niesie i jak zmienia nas fizycznie ale też i psychicznie. Ceny farb spadły ostatnio bardzo znacząco ale bez spadku ich jakości. Większe zainteresowanie i mimo wszystko, konkurencja, wymusiły wprowadzenie normalnych cen. Co mnie bardzo cieszy. Liczyłem na to, iż faktycznie wymusi to na tatuujących zakupienie normalnych farb. Jak widać, nauka poszła w las. Spotkałem się z wykonywaniem tatuażu uzupełniaczami do drukarek. Ciekawe czy HP lub Cannon przewidzieli coś takiego? Jeszcze raz powtarzam: to nie są farby do tego przeznaczone. Łatwo mi mówić, bo mam na to pieniądze? Nie, nie mam. Zamiast złotej Visy mam w kieszeni bilon i tez nie łatwo mi było wyskrobać pieniądze na farby i igły, ale nie powstrzymało mnie to przed ich zakupem. Zamiast iść do pubu, czy kupić jakiś ciuch odkładałem kasę na to. Totalną bzdurą, i brakiem rozsądku jest dla mnie zrobienie 2-3 tatuaży takim gównem, aby zarobić na pigment. A igły? Nadal praktykowane są struny od gitary i sprężynki od zapalniczek. Jak mówiłem nie jestem zamożny, lecz nie żałowałem 20 zł na igły. Miejcie świadomość, że nie wykonacie dobrze tatuażu takim kawałkiem drutu jakim jest struna do gitary. Igły od strzykawek to już totalna abstrakcja i pewne okaleczenie.
   Co do maszyn to tu już pozostawiam pewną dowolność. Wiem z autopsji, ze zbudowanie maszyny cewkowej lub rotacyjnej jest możliwe, ale też nie jest proste. Aby maszyna ta działała sprawnie potrzebny jest czas, a tego nam wiecznie brakuje. Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł (jak ktoś ma). Maszyna do tatuażu nie jest zaawansowanym technicznie urządzeniem, nie zawiera w sobie skomplikowanych podzespołów, ale jest urządzeniem precyzyjnym. Jak już wspominałem, maleńki błąd może spowodować zupełnie odwrotny skutek. Na posiadaniu samej maszyny sprawa się przecież nie kończy. Jakoś się należy nauczyć tatuować. Chodzi tutaj konkretnie o ustawienie maszyny i odpowiednim kącie pomiędzy igłą, a skórą. Tylko jak się tego nauczyć? Ja mogę wam przedstawić całą teorię jak wykonywać poszczególne części tatuażu. Tylko czy przed każdą kreską będziecie szaleć z kątomierzem? Musicie się tego nauczyć od kogoś. Nie na kimś lecz od kogoś. Wiem, że jeśli jest się osobą spostrzegawczą (niezwykle przydatna umiejętność w tej pracy) można się tych technik nauczyć poprzez obserwację. Większość tatuażystów w studiu nie jest odgrodzona w zbyt znacznym stopniu od poczekalni. Nawet gdy jest, jeśli poprosicie, to zostaniecie zaproszeni do pracowni. Nie jest to zgodne z przepisami, ale cóż... Czasem można powiedzieć wprost o co chodzi. Piszę o różnych ewenementach, lub mówiąc krótko, chamach, ale nie wszyscy są tacy. Kto wie, może znajdzie się człowiek, który wam pomoże i nie weźmie za to złamanego grosza. Proponuje jednak, najpierw dyskretną obserwację, np. pod pozorem chęci wykonania tatuażu w tym studiu, a później szczere pytanie. Jednak nie polecam robić tego naraz. Podejrzewam, że co najmniej 15 wam odmówi lub wyrzuci na ulicę, ale ten 16 może was nauczyć czegoś bezcennego. Tatuażysta może wam przekazać swoją wiedzę, umiejętności, lecz nie przekaże wam logicznego i racjonalnego myślenia. Tego musicie nauczyć się sami. Brak wyobraźni jest największym wrogiem każdej pracy, a szczególnie tak niebezpiecznej, jak tatuatorstwo. Brudne i nie wysterylizowane narzędzia, syf w pomieszczeniu, 8 osób w trakcie wykonywania tatuażu w tym samym pomieszczeniu to pewna droga do czyjegoś nieszczęścia lub waszego gnicia za kratkami. Chcecie tego?
   Nie ma się co czarować, że to tylko pasja czy hobby, za tym stoją pieniądze. Ja sobie to mogę tak traktować. Za większość prac biorę śmieszne pieniądze (czasem nawet nie) bo mnie to bawi. Lubię tatuować i sprawdzam się w tym. Nie znaczy to, że się nie przykładam. W każdą pracę wkładam dużo serca i kosztuje mnie ona wiele wysiłku. Nie mam, lub nie pokazuje zdjęć swoich prac i przez to nie jestem traktowany poważnie. Nie interesuje mnie to. Tatuaż ma cieszyć mnie i jego posiadacza, nie wszystkich dookoła.
   Piszę tyle o własnej osobie dlatego, że najłatwiej jest przedstawić dany problem jeśli się coś takiego przeżyło. Mogę przepisywać doświadczenia innych, ale to hamuje mój czy wasz rozwój. Zaczyna się dreptać w miejscu, a w pewnym momencie człowiek nie jest w stanie udzielić odpowiedzi na proste pytanie dlatego, że tylko przepisał czyjeś doświadczenia a nie przeżył tego sam. Jeśli doświadczyłem tego bezpośrednio lub pośrednio lecz byłem przy tym, to wiem co mówię i piszę. Tak naprawdę moja osoba się tutaj całkowicie nie liczy. Dante jest jednym z setki mijanych na ulicy ludzi, a w sieci tylko wirtualnym tworem. Nie wyróżniam się niczym spośród tłumu. Liczy się wiedza, którą staram się przekazać. Większość zagadnień dotyczących samego tatuowania omówiłem już wcześniej. W poważny lub nie koniecznie, sposób. Jeśli coś dla was nadal jest niejasne to zapraszam was na www.tattoz.strefa.pl . Tam są ludzie, którzy są naszym niedoścignionym wzorem w tworzeniu serwisu o tatuażu, ale też pomogą i wam. Radzę przeczytać dokładnie forum oraz artykuły zamieszczone na stronie bez zawracania głowy Tattoz'owi. Macie tam bardzo dużo wiedzy. Lub pisać oczywiście do mnie. Chcę abyście byli przygotowani do tatuowania też psychicznie. Gwarantuje wam, że minimum 10 razy rzucicie tą robotę i będziecie się starali zapomnieć o niej jak najszybciej. Ci, którzy wezmą jednak maszynę 11 raz do ręki, przetrwają i staną się mistrzami w tej dziedzinie. Staniecie się tatuażystami, a nie dziargaczami.
   W pewnym stopniu jestem pewien, że po przeczytaniu wszystkich moich tekstów, będziecie do tego gotowi. Tylko przeczytajcie każdy tekst po 3 razy, aby nie było przykrych niedomówień. Bardziej tej wiedzy dobitnie przekazać nie umiem. Jeśli ci co przeczytali i zrozumieli będą kontynuować takie uświadamianie, to będzie dla mnie nagroda. Największą jednak nagrodą dla mnie, będzie fakt, że stałem się dla kogoś wzorem. To będzie największy mój sukces. Nie liczą się dla mnie konwenty, uznanie kolegów z branży lecz wasze zadowolenie z tego co wypisuje po nocach.
   Nie dajcie się złamać gderaniem o tym, że studio jest cacy, a praca w domu be. Większość artystów ze studia zaczynało jak wy, od niczego. Pracowali najpierw w domu a potem doszli do salonu. Niestety zmienia się ich punkt widzenia i zaczynają marudzić, jak to źle jest zrobić tatuaż u "domowego" tatuażysty. Jeszcze zostają genialni artyści po 3 dniowy kursie z papierem o wartości toaletowego, ale oni się nie liczą w ogóle. To ciemna masa pozbawiona uczuć i goniąca za kasą. Światem rządzi pieniądz. Skoro są tak utalentowani, to po co im ten papier?
   Jeśli masz 18-19 lat i talent, nie zmarnuj go. Odłóż maszynę i zacznij zgłębiać tatuaż jako sztukę a nie jako źródło dochodu. Nie porywaj się na coś, o czym wiesz niewiele. Ta cierpliwość popłaca. Szukajcie jak najwięcej informacji, zdobywajcie jak najwięcej wiedzy, wypieprzcie z komputera parę GB Mp3 i zamiast nich zawalcie dysk wzorami i tekstami tego typu. Odkładajcie do świnki skarbonki każdy wolny grosz na sprzęt, zbierajcie wzory jednocześnie ćwicząc własne zdolności plastyczne. Zakupcie maszynę dopiero, gdy zauważycie, że w internecie nie ma już informacji, których byście nie znali. Tatuować zacznijcie wtedy, gdy maszyna stanie się dla was czymś tak banalnie prostym jak np. widelec. Macie wrażenie, że znów piszę o niczym. Może macie rację.

   Nazywajcie to jak chcecie...
Dante

07 III 2007
by Dante
800x600 or ++
IE, Opera, Netscape, Mozilla i inne...

Dante:
GG: 4462987